Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/345

Ta strona została skorygowana.
—   331   —

Śpiesznie tak biegli noc calusieńką, a kiedy
Febus rumiany ukazał pierwsze ziemi promienie,
Ukryć się w lasach starają, cieniu szukając gęstego,
Strach ich napada, co gnębi nawet w miejscach bezpiecznych.
Serce dziewicze takim się lękiem strasznym przejmuje,
Że się już boi wszelkiego wiatrów powiewu,
Boi się ptaków szelestu i potrąconych szumu gałęzi,
Raz wygnania nienawiść, to ojczyzny prze miłość gorąca.
Wiosek wciąż unikają, prześliczne opuszczają zagony,
Wolą po górach lesistych krętemi iść ścieżynami,
Drżące swe kroki ciągle w bezdrożach zmieniając.

Attyla nadaremnie nagrodę przeznaczył temu, kto zbiegów dogoni. Żaden Hunn nie śmie podążyć za bohaterem. Czterdziestego wieczoru przybywają Walter i Hiltgunda nad brzeg Renu pod Wormacyą. Za przewóz płaci Walter pierwej złowionemi rybami; nazajutrz przewoźnik niesie je do miasta; dostają się one na stół króla Guntera, który wielce się dziwi, widząc takie ryby w kraju Franków. Przewoźnik na pytanie, skąd je ma, opowiada o wędrownym rycerzu i pięknej damie, dodając, że za każdem stąpieniem konia brzęczały szkatułki, jakby pełne były złota i klejnotów. Hagen, siedzący za stołem królewskim, zgaduje, że to jego towarzysz Walter z ziemi Hunnów powraca. Gunter nie posiada się z radości, że skarby, które ojciec jego haraczem pomnażał, wracają do kraju. Wnet wybiera dwunastu rycerzy, aby gonili za uciekającymi; Hagen, choć niechętnie, należy do wyprawy. Tymczasem Walter dostał się w Wogezy:

Las tam był wielki, obszerny, w nim zwierząt kryjówki
Liczne, ogarów i trąb odgłosy zwykle się tu rozlegały.
Góry są dwie na uboczu a w blizkim siebie odstępie,
Między któremi, choć wązka, jaskinia była przyjemna,
Nie przez ziemi wydrążenie, lecz ze skał sklepienia.
Schówek to dobry dla krwawych kup rozbójniczych.
Kącik ten miękką, zieloną murawą był kryty.
Gdy go spostrzegł młodzieniec: „tu pójdźmy — zawoła —
W takim obozie miło jest złożyć ciało znużone“.
Odkąd bo umknął z przykrego Hunnów siedliska,
Nigdy inaczej nie zakosztował we śnie spoczynku,
Jak na puklerzu oparty; przymykał ledwie powieki.
Wtedy dopiero ciężki rynsztunek złożywszy wojenny,
Rzekł, na łonie dziewicy kładąc swą głowę:
„Patrz uważnie, Hiltgundo, a kiedy chmurę czarną zobaczysz,
Słodkiem dotknięciem zbudzić mnie nie zaniechaj,
Choćbyś ogromną nawet ciżbę spostrzegła idącą
Wstrząsać mię nagle strzeż się, o moja najdroższa.
Stąd daleko orszaki widzieć możesz rycerskie,
Więc okolicę całą okiem przeglądaj roztropnem“.
Rzekł to i oczy przymknął błyszczące natychmiast,
Pożądanego oddawna kosztując spoczynku.

Hiltgunda, dostrzegłszy zdala kurzawę, budzi Waltera, który się uzbraja, porywa tarczę i dzidę i staje u wnijścia jaskini. Narzeczona, obawiając się Hunnów, prosi go, aby jej głowę uciął, bo niczyją byćby nie chciała. Ale rycerz poznaje Hagena, towarzysza swego, którego jedynie się lęka. Król Gunter szedł śladami na piasku wyciśniętemi; dopadłszy wreszcie z rycerzami swoimi, wysyła Kamela z Metzu, aby zażądał od