panował swemu narodowi szczęśliwie lat trzydzieści i mnóstwo odniósł zwycięstw. W końcu poeta usprawiedliwia wady swego utworu młodym wiekiem, w którym go napisał.
(Powieść o Walterze znana jest u nas i umiejscowiona na Tyńcu. Zobacz szkic Szajnochy o „Walgierzu Wdałym“, oraz rozprawę Jana Karłowicza: „Podanie o Walterze z Tyńca“ w „Ateneum“ 1881, tom IV; tamże w roku 1883, tom III o tymże przedmiocie przez Wł. Nehringa: „Powieść kronikarza polskiego o Walterze i Helgundzie“).
Gallikan. Starałem się zawsze, o Konstantynie, spełniać rozkazy twoje i nigdym nie wymawiał się od działania.
Konstantyn. Niema co przypominać tego; dobrze o tem pamiętam; dlatego mówię do ciebie, zachęcając raczej niż rozkazując. Postęp według swego zwyczaju.
Gallikan. Dołożę wszelkich starań.
Konstantyn. Rad jestem wielce.
Gallikan. Spełnienie rozkazów twoich droższem mi będzie od życia.
Konstantyn. Pochwalam twoje usposobienie.
Gallikan. Ale silne pragnienie spełnienia obowiązku wymaga większej zagrody, a trudność spełnienia pracy lżejszą się staje wskutek nadziei, że słuszna czeka nagroda.
Konstantyn. Rzecz jasna.
Gallikan. Dlatego proszę cię, obiecaj mi nagrodę za niebezpieczeństwo, na jakie się narażę, ażebym mężnie walcząc, nie padł w boju, lecz się pokrzepiał nadzieją.
Konstantyn. Nigdym ci nie odmawiał i odmawiać nie będę niczego, co się wydawało dobrem senatowi; dlatego uważany jesteś za mego przyjaciela i stoisz wyżej od reszty dworzan.
Gallikan. Prawda, ale nie o to mi teraz chodzi.
Konstantyn. Jeśli chcesz czego innego, powiedz.
Gallikan. Zupełnie czego innego.
Konstantyn. Czegoż?