Zwycięstwo nie u waszmość pana;
W sądzie się wyda ma wygrana.
Niech jako druga będzie dana
Na pomyślnego wróżbę kresu
Dona Wilhelma z Benaguesu.
Tak mocnem sądzę moje zdanie,
Że się wam stawię na wezwanie.
Znam taką, która w mojej stanie
Obronie sądem swym, jak tarczą.
Na sąd nasz damy trzy wystarczą.
Ciemięga u mnie ten i głupi,
Co się na miłość znęci,
Bo miłość tego gładziej łupi,
Który jej ufa święciéj.
Ktoś z ogniem igra, aż się sparzy;
Z miłości rzadko zysk się darzy,
A za to codzień strata.
Niechajże, kto na głowę chory,
Z jejmością tą się brata —
Ja tam nie skory.
Mnie tam kochanka nie posiędzie,
Póki jej sam nie trzymam,
Ani mieć ze mnie rozkosz będzie,
Dopóki ja z niej nie mam.
Reguły jednej w każdej dobie
Strzegę: jak ty mnie, tak ja tobie.
Obłudna-li — to znajdzie
I zazna obłudnika we mnie;
Prostą mię drogą zajdzie —
To ja wzajemnie.
Nigdym wesoło tak nie igrał,
Jak gdym kochankę stracił:
Ją przegrywając — siebiem wygrał,
Na czystom się zbogacił.
Gubić się sam — nie zysk, lecz strata;
Lecz zgubić to, co cię ugniata,
W tem chyba dojrzysz zysku —
A jam zaciężkie utrapienie
Znosił, żyjąc w ucisku
Niezasłużenie.
Jam całem ciałem przylgnął do niéj,
Oddał me ciało, ducha;
A teraz ona precz mię goni
I do innego grucha.
Kto daje więcej, niż ma w domu
I sobie sprzyja mniej niż komu,
Samochcąc licho kusi.
Bo nikt nie wesprze go sam przez się
I tem się karmić musi,
Co z wiatrem wessie.
Rozbrat dziś biorę z nią na wsze dni,
A bogdajbym wziął prędzej!
Bom z gliny znalazł ją pośledniéj,
Fałszywą, z sercem jędzy,
Jadem syconą w swej słodyczy.
Licha jej miłość przewodniczy
I po manowcach gania,
Bo ku lichemu zwraca chęci;
Co warte zaś kochania,
To jej nie nęci.
Wiem to, że wiernej przyjaciółce
Człek być powinien wierny:
Lecz ktoby z nią chciał wytrwać w spółce,
Koniec-by miał mizerny.
Mężczyzna zdradza — to wie, za co;
Rad będę więc, gdy jej odpłacą,
I ów kochanek świeży
Pierwszy ją zdradzić się postara,
Tak bowiem hańbę swą ubieży,
A ją pokara.