Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/365

Ta strona została skorygowana.
—   351   —
XIV. Arnaut de Carcasses.
Nowella.

W ogrodzie, za wysokim murem,
Taka raz wiodła się rozmowa,
Jak tu powtórzę wam do słowa:
Z dalekich stron w godności posła
Papuga pokłon damie niosła,
Mówiąc tak: "Pani, Bóg cię strzeż,
Poselstwo moje mile bierz,
Po co zleciałam w tę zagrodę:
— Śród ziemskich najgrzeczniejszy włości
Rycerz, dóbr pełen i zacności,
Antyfanor, królewskie dziecię,
Co dla was lance kruszył w świecie,
Przeze mnie pokłon tu przynosi
Stokrotny i o miłość prosi,
Gdyż bez niej nie wyleczy się
Z niemocy serca, w której schnie.
Ja zaś przyczynę dodam inną,
Dlaczego mu się litość winno:
Bez ciebie raczej skonać życzy,
Niźli żyć z drugą, choć w słodyczy“. —
— „Mój ty łaskawy przyjacielu,
Jak śmiałeś przyjść tu w takim celu?“
(Tak na to pani się uniosła).
„Jaki to, proszę, mędrek z posła!
Czyś widział waszmość której pory,
Bym oddawała me fawory
Chrześcianinowi? Jako żywo,
Wybrałeś wasze drogę krzywą.
Ale że poseł tak dorzeczny,
Może przede mną tu bezpieczny
Mówić, co zechce, bez bojaźni,
Że dozna klatki albo kaźni;
Choć skaraćby się należało
Za mowę dziwną i zuchwałą
I za namowę zbyt szaloną“. —
— „Pani, łatwiej się dziwić pono,
Że z własnej go nie kochasz chęci“. —
— „Papugo, miej to na pamięci,
Że ukochanym moim wciąż
Jest najgodniejszy“. — „Któż?“ — — „Mój mąż“. —
— Nigdy o mężu nie słyszano,
By nosił takie cenne miano.
Jego powinnaś kochać głośno,
Lecz skrycie tego, co miłośną
Niemocą tak się w sobie łamie
I dla cię nędznie mrze - nie kłamię“.
— „Aj, jaki z waści mówca gładki!
Gdyby-ć rycerskiej nie brak szpadki,
Umiałbyś prosić, - na mą duszę,
Mimo to jednak spytać muszę,
Dlaczego mam popełniać zbrodnię
I sprzeniewierzać się niegodnie.
Gdym ślubowała wytrwać w wierze?“ —
— „Pani, coś powiem ci w tej mierze:
Miłość przysięgi spędza z pola,
Za pożądaniem idzie wola“. —
— „Dobrze powiadasz, na Bóg miły,
Lecz racye moje zwyciężyły.
Ja męża mego nad świat cenię
I wiary mojej mu nie zmienię,
Ani innego chcę kochanka.
Proszę!... zuchwała to zachcianka
Żądać, wbrew sercu bym kochała“. —
— „Ni to zachcianka, ni zuchwała;
Niech-no twój gniew się udobrucha,
Chciej moim racyom podać ucha.
Zobaczysz, jak, gdy je wyłożę,
Rozkochasz się w Antyfanorze.
Ptakiem rozsądnym, a nie chłystkiem
Jestem: wiem, że mąż przedewszystkiem;
Lecz po nim ten, co dla cię gore
I mrze...
Cóż zyszczesz, gdy Antyfanora
Przez cię miłosna zdusi zmora?
Miłości bóg i bogi Cnoty
Tej nie pochwalą ci roboty;
Ja sam przekleństwa wszystkie zwołam,
Jeśli namówić nie podołam,
Abyś odparła mu przeze mnie,
Że go pokochać chcesz wzajemnie“. —
— „Papugo, niech mi Bóg da zdrowie,
Zdumienia mego nie wysłowię,