Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/390

Ta strona została skorygowana.
—   376   —

tylicą, i zjadał je, wetując sobie w ten sposób lichą żywność i nieopłaconą służbę. Patelin radzi mu, żeby w sądzie na wszelkie pytania odpowiadał bee, naśladując beczenie owiec, on zaś sam przybędzie do sądu niby przypadkiem i pokieruje sprawą. Jakoż zjawia się u sędziego, gdy właśnie sprawa owczarza ma się rozpocząć.

Sędzia.  Witaj, panie adwokacie!
Proszę zająć tu siedzenie.
Patelin.  Wdzięcznym panu nieskończenie
Za uprzejmość dla mnie taką.
Sędzia.  Jeśli macie sprawę jaką,
Śpieszcie, bo się wnet wynoszę.
Sukiennik.  A ja pana sędzię proszę
O łaskawe poczekanie,
Aż obrońca mój tu stanie.
Coś go trochę zatrzymało.
Sędzia.  Mam gdzieindziej spraw niemało!
Jeśli jest więc druga strona,
Sprawa będzie wnet sądzona.
Czy pan jesteś pokrzywdzony?
Sukiennik.  Tak.
Sędzia.  — A gdzież jest oskarżony?
Czy we własnej jest osobie?
Sukiennik.  Oto milcząc stoi sobie,
A co myśli, kto go zgadnie.
Sędzia.  Więc gdy wszystko idzie składnie,
Proszę skargę wnieść nam swoją.
Sukiennik.  Otóż tak tu rzeczy stoją,
Panie sędzio: Dla miłości
Pana Boga i z litości
Tego człeka dzieckiem małem
Przygarnąłem i chowałem.
A gdy zmężniał, ile trzeba,
Aby darmo nie jadł chleba,
Niech pracuje — myślę sobie, —
I pasterzem go swym robię,
Niechaj owiec mi doziera.
A ten nicpoń — prawda szczera —
Jak przed panem żyw tu stoję,
Jął zarzynać owce moje
I pożerać najzuchwalej.
Że doprawdy....
Sędzia.  Mów pan dalej!
A zasługi czyś mu płacił?
Patelin.  Tak! bo jeśli się bogacił,
Zatrzymując niegodziwie....
Sukiennik.  Tak! to on jest! Niewątpliwie!
Świadczę się Najświętszą męką.
Sędzia.  Coś tak twarz zasłonił ręką,
Panie Piotrze? Ząb dojmuje?
Patelin.  Rzeczywiście, tak świdruje,
Aż się we mnie wściekłość warzy;
Nie śmiem w górę podnieść twarzy....
Ale proszę słuchać daléj.
Sędzia.  Na cóż się więc powód żali?
Mów pan prosto i treściwie.
Sukiennik.  Tak! to on jest, niewątpliwie
Rany Pańskie przenajsłodsze!
Wszakżem sprzedał, Panie Piotrze,
Wam sześć łokci sukna przecie?
Sędzia.  Co on tu o suknie plecie?
Patelin.  Bałamuci. Snać przypuszcza,
Że swą sprawę nam wyłuszcza,
Ale jakoś dziwnie plącze.
Sukiennik.  Niech na stryczku życie skończę,
Jeśliś nie wziął sukna mego!
Patelin.  O! patrzajcie ptaszka tego!
Jak zdaleka rzecz odsłania.
On chce dać nam do poznania,
Choć jest wielce podrażniony,
Że mój surdut jest zrobiony
Z wełny, którą — jak powiada —
Sprzedał owczarz z jego stada!