Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/433

Ta strona została skorygowana.
—   419   —

lecznych, ukochany monarcho twego ludu! Widzisz mię na czele moich dzielnych, pozwól mi walczyć w swej sprawie.
„Mówią, że olbrzym Grendel nie sroma się żadnej ludzkiej broni, mniejsza o wszystko, byle się uradowało serce Higelaka! Chwytam miecz, szeroką tarczę, wdziewam świecącą zbroję i rozpoczynam bój. Bez trwogi zetrę się z potworem, a nienawiść moja stawi czoło jego nienawiści!
„Gdyby mię jednak śmierć spotkać miała w boju, każ pogrzebać moje zwłoki, ale niech łzy nie płyną na pogrzebowej stypie, niech kwiat naznaczy grób samotnego wędrowca, a niechaj nikogo mój zgon nie zasmuci!

Tknięty szlachetnemi słowy Hrothgar, świetnie przyjmuje gościa. W czasie uczty Beowulf na wezwanie innego, zawistnego mu wodza, opowiada swe czyny na dalekich wybrzeżach. Królowa wnet podaje mu honorową czarę, rycerz z wdzięcznym przyjmuje ją uśmiechem; skald przyzywa opieki niebios, aby znów, jak niegdyś, czuwała nad królewskim zamkiem, a radosna nadzieja budzi się we wszystkich sercach. Nadchodzi noc, z łona bagnisk wzlata duch złośliwy, otulony we mgłę szarą, snującą się u gór podnóża, przelatuje wpośród uśpionych rycerzy, a wściekły gniewem, zbliża się do Beowulfa i zaczepia jednego z jego podwładnych wojowników. Budzi się bohater, walczy z Grendelem i zmusza go do ucieczki. Nowa radość, nowa uczta w zamku. Król daje Beowulfowi bogatą chorągiew, hełm, zbroję, miecz, i obsypuje go dostojeństwy; królowa wita go, jak syna, a skald opiewa przy dźwięku harfy, pamiętne jego zwycięstwo nad królem Finów, czem podnieca powszechny zapał. Ale noc niesie nowe troski: albowiem straszliwa wróżka, matka Grendela, przedziera się do zamku i odbiera życie najdroższemu przyjacielowi Beowulfa. Ten zaprzysięga w uniesieniu boleści zgładzić poczwarę wraz z matką. Zbroi się następnie do walki, żegna Hrothgara i jedzie z walecznym zastępem nad bagnisko, nawiedzane przez złe duchy. Wróżka wpada na niego nagle pod postacią morskiej wilczycy. Beowulf uderza ją szablą, ale ostrze żelaza odbija się o chropowatą skórę potworu. Beowulf blizkim jest zguby, gdy wtem dostrzega miecz stary, zawieszony na skale; chwyta go i jednem cięciem rani śmiertelnie wróżkę. Grendel chce pomścić matkę, ale po długim a strasznym boju, pada pod pociskiem zaczarowanego miecza. Beowulf powraca w tryumfie, niosąc głowę Grendela i broń starożytną, na której Hrothgar poznaje runy z czasów potopu. Bohater okryty błogosławieństwy, wraca do Higelaka, lennego swego monarchy, który ogłasza go następcą. Jakoż niebawem wstępuje na tron, rządzi królestwem Anglów; trzydziestu zwycięstwy rozszerza granice państwa i po pięćdziesięcioletniem panowaniu ginie w walce ze smokiem, któremu zabiera pilnowane przezeń skarby.

Powstaje dzielny bohater, a przysłonion tarczą, groźnym hełmem na głowie, cały okryty zbroją, idzie do podnóża skały, ufny w własnej odwadze. Wonczas przygląda się wyszczerbionej skale on rycerz potężny, który tylokrotnie patrzał na krwawe boje, walcząc na czele nieustraszonych zastępów. Widzi sklepienie kamienne, skąd wypływa ognista rzeka, a nikt nie może zbliżyć się do skarbu, nie przekroczywszy płomieni buchających z paszczy smoka, który spoczywa w głębi jaskini. Okrzyk gniewu wybiega z piersi króla Anglów. Rycerz z dzielnem sercem zżyma się, głos jego grzmiący przenika otchłań, smok drży zdjęty trwogą, poznaje głos człowieka i wpada nań zajadle.
Ziemia wstrzęsła się, rycerz stał u stóp wzgórza, słoniąc pierś tarczą przed pociskiem wroga: dobry król uniósł miecz w górę zaczarowany, odziedziczon niegdyś, a którego ostrze było dotąd tak