Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/451

Ta strona została skorygowana.
—   437   —

„Jest i cześć i obyczaj, dostatek wszelaki, —
„Gdzież jest drugi królewicz młody cnoty takiéj?“

Ale Krymhilda błaga: „Zacny Rydygerze,
„Wobec naszej niedoli niech litość cię zbierze
„Nademną i nad królem. Pomnij, nigdy może
„Gospodarz gorszych gości nie miewał na dworze“.

Więc margrabia jej wreszcie odrzecze w te słowa:
„Dzisiaj jeszcze paść musi Rydygera głowa
„Za to, żem z waszej dłoni doznał łaski tyle.
„Muszę zginąć, daremnie odwlekać tę chwilę.

„Wiem ja, że dzisiaj jeszcze grody, włości lenne
„Opróżnią się, gdy w harce wdamy się wojenne,
„Więc wam żonę polecam i córkę kochaną,
„I tych biednych, co po mnie w Bechlarn pozostaną!“

— „Bóg zapłać Rydygerze!“ król pełen wdzięczności
Rzecze, — oboje z żoną doznali radości, —
„Znajdą opiekę twoi, lecz mam ufność stałą,
„Iż Bóg ci z tych opałów wyjść pozwoli cało!“

Więc i duszę i życie położył na szalę,
Królowa nawet płaczem objawia swe żale —
A on rzekł: „Com ślubował, wzdy dotrzymać muszę!
„Biada mym przyjaciołom! Nierad na nich ruszę!“

Odszedł od króla, — smutek nękał go widocznie,
Ujrzał w pobliżu swoich rycerzy, więc pocznie:
Ilu was jest, do broni! Natychmiast się zbierać!
„Niestety na Burgundów musimy nacierać!“

Rydyger udaje się do Nibelungów i ze smutkiem oświadcza im, że walczyć z nimi musi, a gdy Hagen mu powiada, Że nie ma puklerza, on mu swój oddaje. Szlachetność ta wzrusza rycerzy do łez; postanawiają ochraniać go w walce. Gernot wszakże wyzywa go na pojedynek i tym samym mieczem, który otrzymał od niego w darze, przebija go i kona niebawem, padając na stos powalonych trupów. Dytrych, poruszony śmiercią Rydygera, śle kilkakrotnie posłów, wyrzucając ją Burgundom i domagając się zwłok rycerza. Ci posłowie prowadzeni przez dzielnego Wolfarta, zbroją się nagle, wciągają do walki wszystkich Amelungów, całą straż króla Dytrycha, aż do starego Hildebranda, jego najwierniejszego opiekuna i przyjaciela. Nastaje krwawa walka, w której giną wszyscy Gotowie i Burgundowie, a w sali zasłanej trupami pozostali tylko dwaj żywi rycerze, którzy jak dzikie tygrysy pławią się w strugach krwi ciepłej — to Gunter i Hagen, dwaj mordercy Zygfryda. Z drugiej strony pozostali tylko Dytrych i Hildebrand. Dytrych pokonywa Guntera i Hagena, okutych w łańcuchy prowadzi do Ecela i Krymhildy; ta rozdziela ich i w osobnem osadza więzieniu. Idzie jej o poznanie tajemnicy, gdzie się znajduje olbrzymi skarb Nibelungów.

Naprzód do owej kaźni, gdzie był Hagen, zmierza
I gniewnie wrogiem słowem rzecze do rycerza:
„Jeśli oddasz skarb, co go zagarnąłeś wprzódy.
„Może jeszcze burgundzkie zdołasz ujrzeć grody“.