Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/489

Ta strona została skorygowana.
—   475   —

I będziemy dobrze syci,
A do tego i napici
Czasem nawet aż do zbytku;
Więc też wodę dla pożytku
Pijem podczas, bo to zdrowe,
To pomaga wżdy na głowę.
Pysznie się od strawy mamy,
Mięsa, kur dość dostawamy,
To jest, kiedy odpust, wtedy
Nie zaznamy żadnej biedy;
Nie jedenkroć u nas bywa,
Iż do zbytku mamy piwa.
A wam nieraz na śniadanie
Dadzą w gębę niespodzianie;
A i na tem nie dość przecie,
Zwykłe bicie dostajecie;
Bywać to, iż miast obiada
Plecy wasze kij okłada.
Gdy żak przestał, dworak wrzaśnie:
To są łgarstwa, fałsze, baśnie!
Więc okrzyknie go gniewliwie:
Żaku, łżesz ty niecnotliwie,
Że cierpimy głód na dworze
I kij plecy nasze porze.
Ach, partyko wysuszona!
Gęba twa nieuskromniona!
Toż tak o nas mówić trzeba,
Gdyś sam nie jest syty chleba?
Cóż dobrego jest w was, żacy?
Toć wychudli z was żebracy
Z domu do dom wędrujący,
Z jękiem, piskiem wciąż żebrzący,
By polewki dostać tłustéj.
Ach ty stanie marny, pusty!
Tu partykę żytnią dadzą,
I z tem za drzwi wyprowadzą;
Jeszcze szczęście, gdy niekiedy,
Litując się waszej biedy,
Gdzieś polewki dadzą mało!
Jeśli wam się co dostało,
Zaraz biegnie żak wesoły
Z tą nowiną aż do szkoły
I to w bardzo dobrej myśli,
Jakbyście na gody przyszli.
Ale starsi tam dopiero,
Chleb, polewkę wam odbierą
I będziecie od nich bici
Z gniewu, bowiem nie są syci...

Dalej koniuszy chlubi się, że na dworze ma jeść dowoli, bo gdy kucharz o nim zapomina, to sam biegnie do kuchni i o jadło się dopmni. A jeśli zdarzy się i to, że pan go uderzy kijem w plecy albo głowę, to znowu żaków matka porodziła na to, aby brali rózgą brzozową. Żak rozwścieklony opowiada, że czytał w księgach, iż dyabeł niegdyś służył za koniuszego, ale nie mógł wytrzymać i umknął. Przechwała się, że chodzi po wsiach i wieśniaczkom rozdaje obrazki święte, za co od nich jaja bierze. Żacy i księża nie boją się powieszenia, ale dworakowi włosy stają dębem, gdy przejeżdża koło szubienicy. Dworak na to niemiłosiernie urąga i pyszni się, że chłopi mu się nizko kłaniają, pan mu czasem nową kapotkę sprawia. Żak znowu powiada, że niejeden ze stanu żakowskiego zostaje biskupem i że on może niezadługo będzie mszę odprawiał w złocistym ornacie, a koniuszy przytem będzie stał jak cielę. Koniuszy rozgniewany krzyczy, że żak, nim zostanie prałatem, katem wprzódy będzie, bo siepacze i kaci bywają literatami, a w końcu zostanie powieszony. Na to wszczyna się bójka, a autor, nie chcąc patrzeć na podobne widowisko, zabiera się do domu i ostrzega przed chodzeniem do karczem.
(Bronisław Grabowski).

2. Pieśń miłosna.
(Z wieku XV).

Utraciłam ja miłego,
W mojem sercu jedynego:
Miej się dobrze, serduszko!
„Kiedyś straciła miłego,
Poszukaj sobie innego:
Miej się dobrze, serduszko!