I będziemy dobrze syci,
A do tego i napici
Czasem nawet aż do zbytku;
Więc też wodę dla pożytku
Pijem podczas, bo to zdrowe,
To pomaga wżdy na głowę.
Pysznie się od strawy mamy,
Mięsa, kur dość dostawamy,
To jest, kiedy odpust, wtedy
Nie zaznamy żadnej biedy;
Nie jedenkroć u nas bywa,
Iż do zbytku mamy piwa.
A wam nieraz na śniadanie
Dadzą w gębę niespodzianie;
A i na tem nie dość przecie,
Zwykłe bicie dostajecie;
Bywać to, iż miast obiada
Plecy wasze kij okłada.
Gdy żak przestał, dworak wrzaśnie:
To są łgarstwa, fałsze, baśnie!
Więc okrzyknie go gniewliwie:
Żaku, łżesz ty niecnotliwie,
Że cierpimy głód na dworze
I kij plecy nasze porze.
Ach, partyko wysuszona!
Gęba twa nieuskromniona!
Toż tak o nas mówić trzeba,
Gdyś sam nie jest syty chleba?
Cóż dobrego jest w was, żacy?
Toć wychudli z was żebracy
Z domu do dom wędrujący,
Z jękiem, piskiem wciąż żebrzący,
By polewki dostać tłustéj.
Ach ty stanie marny, pusty!
Tu partykę żytnią dadzą,
I z tem za drzwi wyprowadzą;
Jeszcze szczęście, gdy niekiedy,
Litując się waszej biedy,
Gdzieś polewki dadzą mało!
Jeśli wam się co dostało,
Zaraz biegnie żak wesoły
Z tą nowiną aż do szkoły
I to w bardzo dobrej myśli,
Jakbyście na gody przyszli.
Ale starsi tam dopiero,
Chleb, polewkę wam odbierą
I będziecie od nich bici
Z gniewu, bowiem nie są syci...
Utraciłam ja miłego,
W mojem sercu jedynego:
Miej się dobrze, serduszko!
„Kiedyś straciła miłego,
Poszukaj sobie innego:
Miej się dobrze, serduszko!