(Syryi), którego książę, mając jedyną córkę, osadził ją w domu, mającym 70 okien wzniesionych od ziemi na 70 łokci i obiecał ją oddać temu, kto się do okna córki dostanie. Wielu książąt z kraju sąsiedniego (Kharu, może Palestyna) napróżno usiłowało dokonać tego; królewicz zaś egipski, przedstawiwszy się spółzawodnikom jako syn żołnierza walczącego na wozie wojennym, dosiągł okna i otrzymał pocałunek królewny. Ojciec jej, dowiedziawszy się o mniemanem pochodzeniu zwycięzcy, nie chciał oddać mu córki, ale królewna zaklęła się na Boga Rha, że jeżeli on nie zostanie jej małżonkiem, ona nie będzie jadła ani piła i umrze natychmiast. Zaniepokojony ojciec zezwolił na małżeństwo, lubo królewicz i jemu nie odkrył istotnego swego pochodzenia. Przytaczamy dalsze opowiadanie w całości:
A gdy sporo upłynęło czasu, młody mąż rzekł do żony: „Trojaki mi los przeznaczony: krokodyl, wąż, pies“. Ona zaś rzekła: „To zabić psa, który do ciebie należy“. On jej odpowiedział: „Jeśli pozwolisz, nie zabiję swego psa, bo go wychowałem od maleńkości“. Ona się bardzo a bardzo lękała o męża, i nie pozwalała mu wychodzić samemu. Otóż zdarzyło się, że zachciano podróżować: powieziono księcia ku ziemi egipskiej. A wtem krokodyl nilowy wyszedł z rzeki i przyszedł na środek miasteczka, gdzie był książę. Zamknięto go w budynku, gdzie był olbrzym. Olbrzym nie dozwalał wyjść krokodylowi, a kiedy krokodyl spał, olbrzym wychodził na przechadzkę. A gdy słońce wschodziło, olbrzym wracał do mieszkania — i tak było codzień w przeciągu miesiąca i dwu dni.
A gdy chwile te minęły, książę został w domu dla zabawy. Za nadejściem nocy książę się położył na macie i sen opanował jego członki. Żona jego napełniła naczynie mlekiem i postawiła je koło siebie. Kiedy z nory wylazł wąż, aby ukąsić księcia, żona czuwała przy mężu. Wtedy służące dały mleka wężowi; napił się go, został oszołomiony, wyciągnął się brzuchem do góry, a żona go zabiła uderzeniami włóczni. Obudzono męża, którego ogarnęło zdumienie, a ona mu rzekła: „Patrz! bóg twój dał ci jeden z losów twoich w twe ręce; da ci i inne“. On złożył ofiary temu bogu, uczcił go i wysławiał jego potęgę przez wszystkie dni swoje.
A gdy sporo upłynęło czasu, książę wyszedł na przechadzkę w sąsiedztwie swych majątków; a że nigdy nie wychodził sam, pies jego biegł za nim. A gdy pies puścił się w pole za zwierzyną, i on też pobiegł za psem swoim. A przybywszy do rzeki, zeszedł na brzeg rzeki, idąc za psem swoim, a wtedy wyszedł krokodyl i pociągnął go ku miejscu, gdzie był olbrzym. Ten wystąpił i ocalił księcia; a wówczas rzekł krokodyl księciu: „Ach, ja jestem twojem przeznaczeniem, co cię ściga; cokolwiek zrobisz, znajdziesz się na mojej drodze, ty i olbrzym“.... Pies, posłyszawszy te słowa, pobiegł do domu i znalazł córkę księcia Naharanny we łzach, dlatego, że mąż jej nie wrócił od wczoraj. Zobaczywszy psa samego, bez swego pana, zapłakała głośno i rozdzierała pierś swoję, ale pies chwycił ją za suknię i pociągnął ku drzwiom, jakby zapraszając do wyjścia. Wstała, wzięła włócznię, którą zabiła węża, i poszła za psem aż do tego miejsca brzegu rzeki, gdzie był olbrzym. Wów-