Pocisk procy jako plewa,
Sto żagli z miejsca nie ruszy,
Źdźbłem zowie dzidę morderczą,
Natrząsa się twojej sile,
Pod spodem kolce mu sterczą
I bruzdy orze po ile.
Chcesz-że jeszcze prawom przeczyć.
I dziełom moim złorzeczyć?
Jeśli mnie równym się szczycisz,
Czemuż piorunów nie chwycisz?
Przyodziej się majestatem,
Nad zlęknionym wznieś się światem,
I zatop w gniewu powodzi
Wszystko co z granic wychodzi —
Spraw, niech się dumny zapadnie,
Wiecznie przykowaj go na dnie,
Wtenczas ja cię będę sławił,
Żeś dzieła przeważne sprawił.
Czarna-ć ja jestem, lecz miła,
O córki jerozolimskie!
Jako Kedaru namioty,
Jak Salomona kobierce.
O! nie patrz na mnie, żem czarna;
To słońce mię opaliło.
Źli mojej matki synowie,
Winnicy strzedz mi kazali;
Ja za to w mojej winnicy
Nie byłam pilną.
Ja was zaklinam córki syońskie,
Jeśli znajdziecie mego kochanka,
Powiedzcie ode mnie,
Żem chora z miłości.
— I któż jest twój miły nad miłych,
O najmilsza z dziewic?
I któż jest twój miły nad miłych,
Że nas tak zaklinasz?
— Mój miły jest biały, rumiany,
Naczelnik tysiąców;
Jak złoto najszczersze ma głowę,
Włos jego czarniejszy od kruka,
Wzrok jego jak oczy gołębi,
Co w mleku kąpane pływają,
A lica jak grzędy,
Woniami osute,
A usta jak róże
Mirrami woniące,
A ręce jak złoto
Turkusem osnute;
Jak słupy z marmuru
Na złotej podstawie
Są nogi jego.
Postawa, jak góra Libanu,
Wyniosły jak drzewo cedrowe,
Słodycze ma w uściech
I cały jest słodki.
Ach! ten jest mój miły,
Wy córy syońskie!
∗ ∗
∗ |
To głos mojego kochanka....
Widzicie, oto przychodzi!
Wzgórki przeleciał,
Doły przeskoczył,
Chybki jak sarna mój miły,
Jako jelonek pędliwy.
Patrzcie! już zdążył,
Stoi za węgłem,
W okno zagląda
Sięga za kratę.
Mój miły mówi,