Niewolnicy panują nad nami,
A niemasz, ktoby nas z ich ręki wybawił.
Godniejsi z pośród nas ręką ich są powieszeni,
A i osób sędziwych uczcić nie potrafią.
Sędziowie po bramach już nie siadają,
Młodzieńcy zaprzestali pieśni swoich.
Ustało wesele serca naszego,
Pląsanie nasze w kwilenie się obróciło,
Spadła korona z głowy naszej!...
Siedząc po nizkich brzegach babilońskiej wody,
A na piękne syońskie wspominając grody,
Co nam inszego czynić jedno płakać smutnie,
Powieszawszy po wierzbach niepotrzebne lutnie?
Lecz poganin niebaczny w tej naszej żałobie,
Przedsię piosnkę Syóńską każe śpiewać sobie.
Przebóg! jako to ma być, aby pieśni pańskich,
Głos kiedy miał być słyszan w krainach pogańskich.
Jeślibym cię zapomniał, o kraino święta!
Niech moja swej nauki ręka zapamięta,
Niechaj mi język uschnie, kiedy cię przepomnię,
Kiedy cię na początku wesela nie wspomnię.
Pomni, wszechmocny Panie! co nam wyrządzali
Edomczycy, jako w nasz ciężki dzień wołali:
Zgubcie ten zły naród, ogniem miasto spalcie,
A ich mury do gruntu samego rozwalcie.
Ale i ty Babilon, strzeż dobrze swej głowy,
Bo już wisi nad tobą upadek gotowy.
Szczęśliwy, który-ć za nas odmierzy twe winy,
A o skalę roztrąci twe nieszczęsne syny!
Płyną rzeki babilońskie, płyną, szumią w dal,
Wiatr powiewa brzeżną trzciną, nami chwieje żal
Nad wodami my usiedli o chlebie żebraczym:
Ziemio święta! matko nasza! kiedyż cię obaczym?
Tu na wierzbach długowłosych śród zielonych szarf,
Pokruszone wiszą struny od milczących harf;
Niechaj milczą stare harfy o strunach dziesięciu,
Niechaj nigdy w niewolnika nie zabrzmią objęciu!