Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/96

Ta strona została przepisana.
—   82   —

Wspina się, a wypręża, niby orzeł górny,
Szybujący nad polem przez szlak szarochmurny
Na zająca, lub jagnię drżące bez ochrony:
Z takim to ogniem Hektor trząsł miecz wytoczony.
Sroży się i Achilles: w krew wzionął bezmierną,
Dziką pomstę, pierś tarczą otula misterną;
Spuszcza szyszak o czterech pałąkach, a lśniwa
Złocista po przyłbicy promienieje grzywa,
Snuta w kuźni Hefesta, i w gąszcz się rozsłania.
Jak ów świetny o zmroku, w chwilach mlekobrania
Hesper, gwiazda nad gwiazdy, lśniąca z niebokręgu;
Tak lśni się dzida, którą Achilles w napręgu
Męską dłonią rozmachnął, śledząc, kędy snadnie
W piękne ciało Hektora jej żądło zapadnie.
Lecz zdarty z Patroklesa, wraz z łupem żywota
Puklerz, przed śmiercią wszystkie pozamykał wrota,
Krom pogranicza szyi i kluczowej kości:
Tam tylko duszy groził pocisk śmiertelności:
Tam wymierzył Achilles — wnet dzida zajadła
Grotem zabójczym w szyję młodziana zapadła.
Jeszcze nie przegryzł krtani jesion kuty miedzią,
Jeszcze Hektor przedzgonną jęknął odpowiedzią:
Leżał w pyle — a ten się pastwą rozwesela:
— „Głupcze, mówi, zabiłeś mego przyjaciela
I żyć chciałeś? nie marząc, że kędyś, samotny
U lotnych dybie łodzi, za tryumf sromotny,
Mściciel możniejszy: otóż zgiął tobie kolano!
Ptastwo, psy, spasie twoją krwią, w pyle zbrukaną.
A Patrokla pogrzebią łzami Achejczycy?
Na to mdlejący Hektor, potrząśca przyłbicy:
„Błagam na cześć, na duszę, krew twych rodzicieli,
Nie daj mną przy korabiu sycić psom gardzieli:
Bierz bryły złotolite, bierz kruszcu dostatki,
Nie poskąpi dłoń ojca, dłoń dostojnej matki;
Wróć zwłoki gniazdu, niechaj pośmiertne ich członki
Stosem uczczą Iliońscy męże i małżonki“.
Na to mu Rączobiegi chmurząc brew i oczy:
Nie proś na rodzicielską krew, porodzie smoczy:
Obym ja się tu wścieknął, serce twoje strawił,
Żywcem pożarł pierś twoją.... takeś mnie zakrwawił.
Nie! ruja psów na włókna trupią głowę potnie.
Choćby dziesięciokrotnie i dwudziestokrotnie
Suli złoto, a jeszcze domiar przyrzekali,
A sam Pryam pergamski rozkazał na szali
Z kruszcem zważyć i kruszcem tym wykupić ciebie;
I wtedy nie zapłacze na twoim pogrzebie
Matka dostojna, co cię powiła: na kłaki
Wszystko ciało rozdarte, psy pożrą i ptaki“.