Wstańcie mi w duszy znowu, marzenia moje rane,
Jak liście wiatrem wzięto, na morzach zabłąkane;
Wy wszystkie, hen odemnie w dal rozfrunięte rzesze
Sokole! wróćcie razem ku pochylonej strzesze,
Synowie marnotrawni, powróćcie pod swój dach!
(E. Porębowicz).
Czytałem ja, młody mól,
Starą księgę, gdzie uczenie
Głosił mędrzec obcych pól,
Że odmieniać przeznaczenie —
Jestto tylko zmieniać ból.
Sasanka wzrosłam nieznana
I wśród trzcin skończyłam byt,
Żądająca, nieżądana,
Nieznająca, co dnia świt,
Płacząca i niepłakana.
Cisy rumak, z gonu w gon
I ze zwycięstw na zwycięstwa
Mknąc, zbierałem trudów plon:
Sobie rany, panu — księstwa,
Panu — chwałę, sobie skon.
Jęki mi udawać wiecznie
I żale przeznaczył Bóg;
Więc tyle i tak serdecznie
Wypłakałem pieśni strug,
Żem śród nich padł ostatecznie.
Piękna śród ziemianek grona,
Kochanka — łamałam śluby;
Zaznałam niewiary — żona;
Kto mię kochał — był nieluby,
Kochając — byłam wzgardzona.
W ciernie szedłem w prawdy ślad,
Pragnąc ujrzeć blask jej lic.
Od najmłodszych życia lat
Celem mym — wszechbyt, wszech świat,
A odkryciem było: nic.
W świecie się Cezarom zwałem,
Za mą wolą szedł wraz czyn:
Przychodziłem, zwyciężałem,
W końcu mi przybrany syn
Spłacił miłość — puginałem.
Czując, że się już wyczerpie
Wnet fatalnych szereg przemian,
Dziś na wązkim ziemi sierpie
Za przykładem innych ziemian
Żyję, płaczę, wierzę, cierpię.
∗
∗ ∗ |
Słysząc mędrca, czytelniku,
Rzeczesz pewno: Cóż mi znaczy
Kwiatem, ptakiem-li w gaiku,
Geniuszem los być przeznaczy, —
Gdy ból zawsze mam w wyniku?
(E. Porębowicz).