Ze słońcem ślubne wyprawia gody:
Ona ci wzniosie grotę z korali,
Ozdobi czoło twe z gwiazd koroną
I na swe żyzne weźmie cię łono!...
(S. Duchińska).
Niebiosom wydarli ojcowie tytany
Nasz sztandar z lazuru i bieli.
Gdy w sferach zwycięstwa szeleści rozwiany,
Wzrok niebios obrazom weseli. —
Jak orzeł na czatach, w świat patrzy szeroki!
Gdy ludy zawezwą go młode,
Przebiega równiny, gór pasma, potoki:
Za sobą w ślad niesie swobodę.
Daremnie się Andów rwą straszne kondory,
W polocie go rączym nie schwycą;
Nie patrzeć drapieżnym w zwycięskie kolory
Oślepłą od blasku źrenicą.
Podnieśmy go z chlubą, nic barw tych nie zaćmi!
O! niechże rodzinne to hasło
Dwa wrogie stronnictwa uczyni znów braćmi
I miłość w nich zbudzi niezgasłą!
„Konik mój młody
Z wichrem w zawody
Prześciga loty strzał!
Puść mu wędzidła,
Orlo go skrzydła
Stepem poniosą w czwał.
W bojową wrzawę,
Gdy włócznie krwawe
Olśnią mu nagle wzrok,
W ziemię zuchwaléj
Kopytom wali,
Postawi dęba w skok.
Niech-no pochwycę
Arkan w prawicę,
Nozdrze mu wzdyma wstręt,
Płoną mu ślepie,
Jak gdy po stopie
Lecim za strusiem w pęd.
- ↑ Na uczczenie powitania majowego przeciw rządom hiszpańskim w 1810 r.