Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/143

Ta strona została przepisana.
—   139   —

Ludy, które w walk odmęcie
Piały ślubów hymn grobowy,
W jakież kwiaty przy tom święcie
Będą swojo wieńczyć głowy?
Z jakich ofiar dość obficie
Swą daninę dziś złożycie?
Jakie głębie morza strzegą
Perły, której blasków siła
Dziśby nam odzwierciedliła
Wierny symbol dnia takiego?

Buntowników wódz zażarty.
Cazaux, kolos nad kolosy,
Do otchłani wpadł otwartéj,
Wykopanej dlań przez losy...
Z nim skonała walk ohyda,
Bo już Alcyd, syn Alcyda,
W którym dzisiaj stało gości
Geniusz Francyi niezwalczony,
Już tyrańskie jego szpony
Na proch mieczem starł wolności.

Różnobarwne losy świata
Podlegają prawu zmiany:
Ono ludzi tak przygniata,
Jak i morskich wód bałwany!
Życie piekłem raz — znów rajem,
Z dobrem zło się ściga wzajem.
Wszystko tak przychodzi w porze,
Jak mknie po jesieni zima;
A choć całość wciąż się trzyma,
Wiecznie przetrwać nic nie może.

Pięć lat Marsylia, skradziona
Prawemu posiadaczowi,
W szponach ciemięzcy już kona,
Już walk, zda się, nie odnowi.
Nagle zmienna losów siła
Miastu wolność przywróciła.
Dziś jej żywot się nie dłuży,
Drży po troskach — w szczęściu cała,
Że, co wielbić wprzód musiała,
Podeptane dziś w kałuży.

Na wieść cudu Maurów plemię
Wystraszone drży w pokorze;
Echo świetnych walk nie drzemie,
Lecz rozbrzmiewa po Bosforze.
Wciąż powtarza je brat bratu
Z ponad Indu do Eufratu!
Choć się trwoga na nic przyda,
Memfis o swe drży siedlisko,
Jakby przy nim stał już blizko
Wskrzeszonego cień Gotfryda!
(J. A. Święcicki).

VII. Piotr Corneille.
Horacyusz.
Albańczyk Kuryacyusz ma zaślubić Rzymiankę Kamillę, siostrę swojego szwagra Horacyusza, gdy właśnie wybucha wojna między Albą i Rzymem, co zadaje wielką boleść nietylko kochankom, ale i Sabinie, żonie Horacego a siostrze Kuryacyusza, bo wszystkim im trudno pogodzić obowiązki obywatelskie z miłością. Biadające kobiety uspakaja przybycie narzeczonego, Kuryacyusza, który im oznajmia, że oba narody, gdy już miały stoczyć stanowczą bitwę, wzdrygnęły się na myśl o przelewie krwi bratniej i postanowiły rozstrzygnąć sprawę pojedynkiem trzech Rzymian i trzech Albańczyków. Właśnie w tej chwili odbywa się wybór wojowników. Wkrótce staje się wiadomem, że Rzymianie wybrali Horacyusza i dwóch jego braci. Wybór ten przejmuje Horacego dumą i obudzą w nim surowy, bezwzględny heroizm. Nie takie wrażenie sprawia na Kuryacyuszu wiadomość, że i on z braćmi swymi został wybrany do obrony Alby. (Akt II, scena 3).


Kuryacyusz.  Niech teraz gromy spadną, niech zajadłość wściekła
Wzruszy przeciw nam ziemię i nieba i piekła!
Niech się złączą, niech straszne przygotują ciosy