Alcest. A ja nie mogę ścierpieć tej twojej metody,
Którą przybrali wszyscy zwolennicy mody,
I przyznam się, że budzą wstręt najwyższy we mnie
Tacy, co się starają uśmiechać przyjemnie,
Co, sypiąc próżne słowa w bezrozumnej gwarze,
Ciągle pocałunkami obśliniają twarze
I równają, swą grzeczność wysilając całą,
Statecznego człowieka z lada świszczypałą.
I cóż za korzyść mają ci światowcy wasi,
Że się każdy przymila i liże i łasi
I pochlebia i chwali i soli i pieprzy,
Kiedy to ma od niego błazen pierwszy lepszy?
Wierzaj mi, prawy umysł i dusza podniosła
Nie potrafi się chwycić takiego rzemiosła
I żadne nas nie mogą rozczulić pochwały,
Jeżeli je wraz z nami posiada świat cały.
Szacunek wypowiadać nie da się tą drogą :
Kto ceni równo wszystkich, nie ceni nikogo...
Filint. Ale trudno, mój drogi; świat nie jest pustynią,
I chcąc żyć z ludźmi, czyńmy to, co inni czynią.
Alcest. Otóż nie: mnie to wszystko i męczy i drażni;
Wszystkie te udawania kłamanej przyjaźni
Nużą mnie. Jabym pragnął, aby w dobrej wierze
Każdy, co ma na sercu, wypowiadał szczerze,
A nie krył pod obłudą krzywdzącą a płaską
Rzeczywistego chłodu komplimentów maską...
Filint. Więcbyś ty Emilii powiedział, że sztuka
Malowania nikogo już w niej nie oszuka
I że pod blanszem zmarszczki widać?
Alcest. Bezwątpienia.
Filint. Przestrzegłbyś Dorylasa, że jego zachcenia
Rycerskie i puszenie się zasługą cudzą
Wszystkich już w końcu gorszą i śmieszą i nudzą?
- ↑ Jean Baptiste Poquelin, pseudonim Molière (Molier).