Idź prędką śmiercią swoje zakończyć cierpienia!...
Lecz jeszcze chwilę czekaj jej losu spełnienia...
Miałby mi rywal wydrzeć to dobro jedyne?
Samemu ją królowi odstąpię... i zginę.
Monima. Xyfar?.. on., panie?
Mitrydat. On sam, pani!.. co za zmiana?
Skąd na wspomnienie o nim jesteś tak zmieszana?
Skąd na wybór tak słuszny wstrętem przerażona?
Nic-że tej wzgardy w twojem sercu nie pokona?
Powtarzam, ten odemnie w niczem nieodrodny,
Ten syn mię kochający i kochania godny,
Ten nieprzyjaciel Rzymu, w którym, mam nadzieję,
Że i tron mój i moje imię zajaśnieje...
Chociaż się to sprzeciwia zamiarowi twemu,
Mem życzeniem jest rękę twoją oddać jemu.
Monima. Co mówisz?., nieba! może skutek waszej woli!..
Za co mię, panie, za co doświadczasz w niedoli?..
Przestań już, przestań moje powiększać cierpienia!
Wiem, że tobie mię oddal wyrok przeznaczenia,
Że już ślubu naszego chwila niedaleka,
Że ofiara w świątyni na nas tylko czeka...
Pójdź...
Mitrydat. Więc do mojej woli nie mogę cię skłonić?
Pani! ty dla Farnasa pragniesz się ochronić?..
Zawsze ja twej niesłusznej wzgardy tak doznaję,
Że się nawet mój Xyfar jej ofiarą staje?..
Monima. Ja nim gardzę.
Mitrydat. Już dłużej o tem nie mów ze mną...
Czyń, co chcesz, zaślepiaj się miłością nikczemną!
Kiedy z dziedzicem mego imienia i tronu
Szukam na brzegu świata chwalebnego zgonu,
Ty właśnie wtenczas z jego bratem tu zostawaj...
Służ i krew jego ojca Rzymianom sprzedawaj!
Za twą wzgardę nie innej sobie zemsty życzę,
Tylko cię oddać w jogo ręce służebnicze!
Do czuwania o honor twój nic mię nie wzruszy...
Chcę nawet pamięć twoją zatrzeć w mojej duszy!