— 170 —
Gawiedź pstrociznę nadewszystko ceni;
Więc tą przemową zwabieni
Ludzie się zbiegli, weszli, oglądali,
A spojrzawszy poszli daléj.
Małpa zań tak wołała: „Proszę wejść łaskawie,
Sąsiad tylko postacią, ja dowcipem bawię.
Rozgłos mych zalet w świecie rozbiegi się szeroko,
Mój teść jest to ów sławny brazylijski Żoko;
U niego chlubnie skończywszy nauki,
Umiem rozmaite sztuki:
Tańczę na linie, skaczę przez obręcze,
A kto się znudzi na sztuce,
Temu pieniądze powrócę;
Słowem małpy za to ręczę!“
Dobrze małpa mówiła; bowiem u świata
Więcej popłaca rozum, niż wytworna szata;
Ten się nigdy nie sprzykrzy, ta po chwili znudzi.
Ale, że nikt półgłówka w mędrca nie przerobi,
Więc nigdy nie brak nam lampartów — ludzi,
Których tylko suknia zdobi.
(Wł. Noskowski).
»Sto bajek« pióra różnych tłómaczów wydał J. N. Bobrowicz (Lipsk, 1838; nowe wydanie 1840). Ilustrowane wydanie »Bajek« podług Lafontaine’a pod redakcyą Wł. Noskowskiego wydano w Warszawie 1876 r. Poszczególne bajki przekładali: A. Naruszewicz, Ig. Krasicki, St. Trembecki, Ad. Mickiewicz i wielu innych.
XII. Voltaire (Wolter),
właściwie FRANCISZEK AROUET.
a) Zaira.
Rzecz dzieje się w haremie sułtana jerozolimskiego Orozmana. Przebywa w nim od dzieciństwa niewolnica Zaira, snadź chrześciańskiego pochodzenia, na co zdaje się wskazywać krzyżyk, przez nią zachowany. Ta poszlaka sprawiła, że Nerestan, jeden z krzyżowców, wziętych do niewoli, gdy przed dwoma laty został przez Orozmana wypuszczony na wolność, odjeżdżając do Francyi, obiecał Zairze powrócić i wykupić ją razem z innemi jeńcami. Długo Zaira cieszyła się tą nadzieją, ale obecnie nie pragnie już opuszczenia dworu sułtańskiego, bo pokochała Orozmana, który kocha ją nawzajem i zamierza poślubić. W tym właśnie czasie przybywa Nerestan i przywozi okup. Wspaniałomyślny sułtan wypuszcza na wolność wszystkich jeńców, zatrzymuje tylko Zairę, którą ma właśnie pojąć za żonę, i Luzyniana, ostatniego chrześciańskiego króla Palestyny, bo obawia się, żeby ten nie odnowił swoich pretensyj do Jerozolimy. Zasmuconego tem Nerestana pociesza na pożegnaniu Zaira obietnicą opiekowania się chrześcianami i wiadomością, że na jej prośbę Orozman puszcza na wolność Luzyniana. Jakoż na scenę przybywa Luzynian w towarzystwie wiernego Chatillona i zastępu uwolnionych jeńców. Złamany wiekiem i niewolą, przypomina on sobie ostatnią swą klęskę w Cezarei i utratę dwóch synów, a zwracając się do ich cieniów, woła (akt II, scena 3):