Święta prawda oświeca twój umysł i przecie
Znajduję, szczęsny ojcze, utracone dziecię;
Wróci się moje dawne i szczęście i sława,
Gdy krew moją wydarłem z pod niewiernych prawa.
Nerestan. Oglądam moją siostrę, jej dusza niewinna...
Zaira. Ach, ojcze! ojcze! powiedz, com czynić powinna?
Luzynian. To, co mię od boleści i hańby zachowa:
Powiedz, żeś chrześcijanką.
Zaira. Jestem nią!
Luzynian. Te słowa,
O Boże! chciej twojemi uświęcić wyroki
Nerestan. Przecież mi z tobą wolno mówić, siostro droga.
Ach! w jakiejże nas chwili złączył wyrok Boga,
Już cię ojciec do swego nie przyciśnie łona...
Zaira. O Boże! Luzynian?..
Nerestan. Luzynian kona.
Radość, że mu stracone dzieci się wróciły,
Zwątliła do ostatka jego wątłe siły.
Lecz na domiar nieszczęścia w swej ostatniej dobie
Nie wie, czy prawe czucia jeszcze trwają w tobie,
I nawpół już grobowym otoczony cieniem,
Czy jesteś chrześcijanką, pyta z utęskieniem.
Zaira. Nie jestżem twoją siostrą, skądże ta obawa,
Jażbym się wyrzec miała moich ojców prawa?
Nerestan. Ach, siostro, temu prawu jeszcze nie uległaś
I pierwszy promień wiary dopiero postrzegłaś.
Jeszcześ nie otrzymała świętego znamienia.
Przysiąż, siostro, na klęski twej całej rodziny,
Na przodków, co męczeńskie odnieśli wawrzyny,
Że dziś ojca i moje uiścisz zamiary
I łączące cię z Bogiem przyjmiesz piętno wiary.
Zaira. Tak, przysięgam na Boga, co w mem sercu czyta,
Na wiarę, która jeszcze przedemną ukryta,
Że odtąd jej przepisów dochowam niezłomnie.
Lecz, niestety, ta wiara czego żąda po mnie?
Zaira. Dokończ, okrutny bracie! nieznane ci wcale
Moje skrytości, winy, życzenia i żale.