Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/208

Ta strona została przepisana.
—   204   —

„Wszak dosyć nieszczęśliwych błaga was na ziemi!
Dziś ich życie coraz łzawsze;
Niechaj mkną jaknajszybciej wraz z troskami swemi...
Nas zapomnijcie na zawsze!

„Lecz próżno!... o chwil parę błagałam daremnie...
Przebrzmiały prośby mej słowa...
Czas uchodzi tak szybko... i już nocy ciemnie
Rozprasza jutrznia różowa.

„Więc kochajmy! kochajmy! w miłości krainie
Spędźmy tę chwilę wspaniale!
Człowiek nie zna przystani... bez końca czas płynie...
My przechodzim... i czasu mkną fale“.

O czasie! czyżby owe chwile upojenia,
W których miłość rozkosze strumieniami roni,
Miały zniknąć tak szybko w zapomnienia toni,
Jak dni niedoli... cierpienia?

Gdyby chociaż w pamięci mogły utkwić stale,
Czyż i ślad ich najmniejszy zatracony będzie...
Ten czas, co niegdyś dał je... dziś chwyta w swym pędzie...
Nie powróci już ich wcale?

Wieczność! Nicość! Przeszłości posępne otchłanie!
Co czynicie z wiekami, któreście uniosły...
Mówcie, czy zachwycenia szał szczytny i wzniosły
Wrócić nam będziecie w stanie?

O jezioro! jaskinie i wy nieme skały,
Które czas wciąż odmładza... smętne lasu cienie!...
Błagam was, byście nocy pamiętnej wspomnienie
W głębi swojej przechowały.

O jezioro! niech ono tkwi w twoich jedlinach...
Niechaj będzie w twej ciszy... niech będzie w twych burzach,
Niechaj tkwi w twych wesoło uśmiechniętych wzgórzach
I w skał dzikich rozpadlinach.

Niechaj będzie w zefirze, który drży i znika,
I w fal twoich szemrzącem, lazurowem łonie,
I w gwieździe z jasnem czołem, co srebrzy twe tonie
Światłem swojego promyka.

Niech wiatr, co szerzy skargi, — trzcina, co się żali...
Niech powietrza twojego woń lekka i cicha...
Niechaj szepce to wszystko, co żyje, oddycha:
„Oni się niegdyś kochali!“
(Władysław Nawrocki).