Czarnoksiężnik Ismen obiecuje mu swą pomoc. Za jego radą Aladyn zabiera z kościoła obraz Matki Boskiej i umieszcza go w meczecie; ale obraz po nocy znika jakimś cudem. Aladyn, podejrzywając w tem robotę chrześcijan, postanawia ich wymordować. Żeby ocalić niewinnych, dziewica Sofronia i jej kochanek Olind, podają się za sprawców kradzieży. Już mają za to ponieść karę śmierci na stosie, gdy w Jerozolimie zjawia się Klorynda, dziewica słynna na Wschodzie ze swych czynów wojennych. — Przybywa ona z Persyi, żeby ofiarować swoje usługi Aladynowi przeciw zbliżającym się chrześcijanom. Na jej wstawienie się Aladyn puszcza wolno skazańców, lecz wypędza ich z granic Palestyny. Tymczasem do obozu krzyżowców przybywają od króla Egiptu posłowie: Halet i Argant, żeby ich skłonić do zaniechania pochodu. Wymowny Halet nie osiąga skutku i wraca do Egiptu, surowy zaś i wojowniczy Argant udaje się do Jerozolimy, żeby walczyć w jej obronie. Wkrótce potem podstępują pod miasto i krzyżowcy. W pierwszej zaraz potyczce Tankred strąca Kloryndzie z głowy hełm i olśniony pięknością jej lica, uczuwa ku niej niestłumioną miłość; w walce zaś z Argantem ginie dzielny Dudon. Całemu temu starciu przygląda się z murów Aladyn, a przy jego boku Erminia, która wskazuje mu i nazywa dzielniejszych rycerzy chrześcijańskich. Poznała ona krzyżowców z Antyochii, którą chrześcijanie wydarli jej ojcu; wzięta tam przez nich do niewoli, została wypuszczona na wolność przez rycerskiego Tankreda i znalazła przytułek u Aladyna, ale sercem pozostała przy szlachetnym rycerzu nieprzyjacielskim i teraz widzi go pod murami Jerozolimy. Noc kładzie koniec utarczce. Nazajutrz odbywa się pogrzeb Dudona, a Gotfryd rozkazuje cieślom budować machiny oblężnicze. Zatrwożone piekło postanawia wszelkimi sposobami demoralizować rycerzy chrześcijańskich. Znajduje ono pożądanego sprzymierzeńca w Armidzie, synowicy króla Damaszku. Piękna ta czarownica, pod pozorem szukania pomocy przeciw własnemu stryjowi, udaje się do obozu krzyżowców i tu zarówno urodą jak zręczną kokieteryą ujmuje sobie wielu przedniejszych rycerzy i zasiewa między nimi rozterki, każdy bowiem chce jej ofiarować swoje usługi, a tymczasem Gotfryd na to się nie zgadza. Za jej to sprawą wszczyna się spór o to, kto ma objąć dowództwo po Dudonie i młodzieńczy Rynald w uniesieniu zabija swojego współzawodnika Gernanda. Gotfryd na wstawienie się Tankreda skazuje go za to tylko na wywołanie z obozu. Wkrótce opuszcza obóz i Armida, uprowadzając z sobą dziesięciu wybranych rycerzy; inni wymykają się za nią nocą, a między nimi Eustachy, brat Gotfryda. W czas jakiś potem Tankred stacza pojedynek z Argantem; noc zmusza ich do odłożenia rozprawy na sześć dni, ponieważ obaj poodnosili ciężkie rany. Erminia, niespokojna o ukochanego Tankreda, postanawia go uzdrowić swoją znajomością sztuki lekarskiej i w tym celu, przebrawszy się w zbroję Kloryndy, wymyka się nocą za mury i śle do Tankreda zaufanego sługę. Gdy tak czeka na jego przybycie, spostrzegają ją czaty chrześcijańskie; spłoszona przez nie, ucieka w trwodze i znajduje przytułek u jakiegoś pustelnika. Tankred, myśląc, że go wzywała Klorynda, puszcza się za uciekającą, ale gubi jej ślad i zapędza się pod zamek, w którym Armida więzi uprowadzonych rycerzy, prócz Rambalda, bo ten wyparł się dla niej wiary świętej i przyobiecał walczyć w sprawie pogaństwa. Otumaniony czarami Tankred wpada w więzienną pułapkę i nie może stawić się w czasie umówionym do rozprawy z Argantem. Ten, nie mogąc się doczekać przeciwnika, urąga nieobecnemu. Zastąpić go w pojedynku podejmuje się sędziwy Rajmund, hrabia Tuluzy. Dosiadłszy swego Akwilina, zwraca się z prośbą do Boga:
„Ty któryś pocisk wątłego mściciela
Na Terebincie utkwił w Goliacie,
Kiedy olbrzyma, postrach Izraela,
Zabił w niemęskiej jeszcze młodzian szacie;
Panie! wznów przykład, co wiernych ośmiela,
Tego bluźniercę mej oddaj zatracie!
Przed słabym starcem niech pycha zbójecka
Legnie, jak legła z rąk starego dziecka!
Ta ufność w Bogu krzepi męża siły,
A modły, z ziemskich wzniesione padołów,
Najprostszą drogą do nieba się wzbiły,
Jak płomień z wonnych poczęty żywiołów.