Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/264

Ta strona została przepisana.
—   260   —

Gabryela.  Jesteś łaskawym, jak Bóg!
Prosper.  Jak ojciec, kochanie;
Lecz odzyskam twą miłość, na to sił mi stanie...
Gabryela.  A czy wrócisz mi swoję? (Prosper chwyta ją w objęcia).
(Kazimierz Kaszewski).


Z Komedyj Augier’a mamy następne przekłady: „Filiberta“ tłóm. Wł. Sabowski (1860 w „Kronice“), toż Kazimierz Raszewski, Warszawa, 1869; „Pani Caverlet“ tłóm. Zygmunt Rouppert, Warszawa, 1876; „Gabryela“ tłóm. Kazimierz Kaszowski („Biblioteka Warsz.“, 1876, t. IV); „Flecista“ tłóm. Wacław Szymanowski (w „Poezyach i dramatach“, Warszawa, 1884); „Cykuta“ w przekładzie K. Szlagiera w „Kłosach“ 1868. Prócz tego tłómaczone są i grywane w teatrze, ale nie ogłoszone drukiem: „Zięć pana Poirier“, „Biedne lwice“, „Bezczelni“, „Syn Giboyera“, „Rodzina Fourchambault“.




XXVIII. Karol Baudelaire.

1. Przedmowa.

Głupota, grzechy, błędy, lubieżność i chciwość
Duch i ciało nam gryzą, niby ząb zatruty,
A my karmim te nasze rozkoszne wyrzuty
Tak, jak żebracy karmią swych szat robaczywość.

Upór jest w naszych grzechach, strach jest w naszych żalach,
Za skruchę i pokutę płacim sobie drogo
I wesoło znów kroczym naszą błotną drogą,
Wierząc, że zmyjem winy — w łez mizernych falach.

Djabeł to trzyma nici, co kierują nami!
Na rzeczy wstrętne patrzym sympatycznem okiem —
Codzień do piekieł jednym zbliżamy się krokiem
Przez ciemność, która cuchnie i na wieki plami.

Niby rój glist, co mrowiem gęstem się przewala,
W mózgu nam tłum demonów huczy z dzikim śmiechem,
A śmierć ku naszym płucom za każdym oddechem
Spływa z głuchemi skargi, jak podziemna fala.

Jedli gwałt i trucizna, ognie i szylety
Dotąd swym żartobliwym haftem nie wyszyły
Kanwy naszych przeznaczeń banalnej, niemiłéj,
To dlatego, że brak nam odwagi — niestety!

Ale pośród szakalów, śród panter i smoków,
Pośród małp i skorpionów, żmij i nietoperzy,
Śród tworów, których stado wyje, pełza, bieży,
W ohydnej menażeryi naszych grzesznych skoków, —