Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/28

Ta strona została przepisana.
—   24   —

Harda odpowiedź rycerza zacnego
Tak uraziła bardzo w onej chwili,
Że do niej znowu wielkim pędem skoczył,
Aby się zemścił i miecz w niej omoczył.
Wraca się im gniew w serca zajątrzone,
Choć się każdy z nich bardzo słabym czuje;
Nauka za nic, siły już zemdlone,
A na ich miejsce wściekłość następuje.
O jako wielkie i niewymówione
Rany miecz czyni, gdzie jedno zajmuje:
W zbroi i w ciele, a że żywot jeszcze
Nie wyszedł, gniew mu w sercu czyni miejsce.
Jako ocean, choć wiatry ustały,
Które go z gruntu dopiero wzburzyły,
Długo nadęte trzyma swoje wały,
Niżli swój straszny gniew uspokoiły;
Tak i ci, choć już wszystkie osłabiały,
Choć w nich upadły spracowane siły, —
Swą popędliwość pierwszą zachowują
I wielkim gwałtem na się następują.
Ale już przędzę Parka nieużytą
Kloryndzinego żywota zwijała:
Pchnął ją w zanadrze Tankred i obfitą,
Miecz utopiwszy, krew wytoczył z ciała,
I zmoczył złotem koszulę wyszytą,
Którą panieńskie piersi sznurowała.
Czuje, że ją już nogą ledwie wspiera
I że już mdleje i że już umiera.
Idzie za szczęściem zwyciężca surowy
I sztych śmiertelny pędzi między kości.
Ona, konając, rzekła temi słowy,
Zwykłej na twarzy nie tracąc śmiałości, —
Którą znać, że w niej duch sprawował nowy,
Duch skruchy, wiary i świętej dufności,
Że choć poganką za żywota była,
Umierając się ato nawróciła: —
„Odpuść ci, Boże, ato masz wygraną,
A ty też, proszę, odpuść mojej duszy;
Proś Boga za nię i grzechem spluskaną
Oczyść chrztem świętym i zbroń od pokusy“.
Tą żałościwą, tą niespodziewaną
Prośbą jej Tankred zarazem się ruszy
I wewnątrz żalem okrutnym dotkniony,
Umarza gniewy i płacze zmiękczony.
Do przezroczystej pobieżał krynice,
Która z przyległej góry wynikała,
I w hełm porwawszy wody, do dziewice
Wracał się, która już dokonywała.