Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/345

Ta strona została przepisana.
—   341   —

Którychby łzami nie zaszły powieki,
Gdy wspomną o nim w pielgrzymce dalekiéj?
Którychby serce nie wrzało płomieniem,
Gdy go znów własnem obaczą spojrzeniem? —
O! gdy na świecie jest gdzie taki który,
Patrzcie nań, jakby na potwór natury!
I nieciłby błyszczał choć w mitrze książęcéj,
Niechby miał w skrzyniach tysiące tysięcy:
Mimo tych blasków, tytułów i złota,
Dział jego będzie: wzgarda za żywota,
I śmierć podwójna — gdy z ciałem pospołu
I pamięć jego zarzucą do dołu,
Bez czci, bez żalu, bez pieśni nagrobnych,
Na przykład kaźni do niego podobnych!

O, Kaledonio! posępna i dzika,
Piastunko marzeń wieszcza — samotnika!
Ziemio skał mrocznych i lasów zielonych,
Przejrzystych jezior i rzek zapienionych,
Ziemio mych ojców! — jakażby potęga
Zerwać zdołała łańcuch, co nas sprzęga,
Dziś, gdy odwieczne twe drzewa i skały
Jedne już tylko na ziemi zostały,
W których mi jeszcze żyje przeszłość wspólna,
Gdym ja szczęśliwy, a tyś była wolna!
I których moja. nie znudzę żałobą,
Nie zdziwię łzami, — nad sobą i tobą?
O! wy, Yarrowu lesiste rozłogi!
Choćby nikt przez was nie wskazał mi drogi;
O! wy, Ettriku rozłożyste gaje!
Choć już w was dzisiaj nikt mnie nie poznaje;
O! Tewiocie! choć na twoim brzegu
Darń jest mi tylko łożem do noclegu;
Nie pójdę od was cudzej żebrać strzechy,
Cudzej pomocy, ni cudzej pociechy!
Choćbym zbłąkany zaginąć miał z głodu,
Choćby krew skrzepła od nocnego chłodu:
Znajdą się przecież, co rękami swemi
Rzucą na oczy garść rodzinnej ziemi,
W której odpocznę z przyjaciółmi memi! —

Nie tak wzgardzeni, jak dziś ja, minstrele,
Przybyli zewsząd na Anny wesele;
Z blizka i z dala przybyli wezwani,
Wojny i biesiad weseli kapłani! —
Żadne się bez nich nie działy obchody:
Z godów na bitwy i z bitew na gody
Szli po kolei, i zmieniając nutę.
Krzepili męstwo, rzeźwili ochotę.