— 31 —
A choćby przyszło bić się poza bramy,
I temu dziełu mężnie podołamy.
Gdy Barbarosy, chciwego na boje,
Groziła Włochom zemsta zapalczywa,
Dziad mój nieboszczyk pozyskał tę zbroję,
Która mnie w oczach waszych dziś okrywa.
Bronił narzędzia brat, mieniąc za swoje,
Jam mu je wzięła, na gonitwy chciwa.
Dozna Bolończyk w polu, iż płeć nasza,
Jak wdziękiem wabi, tak męstwem zastrasza.“
Rzekła; natychmiast młodzież, chciwa wojny,
Bujna rozpustą, próżniactwem wypasła,
Stłumić nie mogąc umysł niespokojny,
Krzykiem ochoczym jednostajnie wrzasła.
Słysząc ten odgłos, pan burmistrz dostojny
Okrzyknął z góry przeraźliwe hasła:
„Ciszej, hałastro, świegotliwe jędze,
Jak się zawinę, kijem was rozpędzę!.
Alboż to jarmark! gdy się bić należy,
Bronić ojczyzny — alboż to są fraszki?
Niech każdy raczej na ratunek bieży,
Niech, stojąc w szyku, porzuci igraszki,
Niech się odważnie stawi i najeży
Na miecze, dzidy, nie garnce i flaszki.“
Ucichła wrzawa, a Gerard tymczasem
Na Bolończyki wpadł z wielkim hałasem.
(Wolny przekład I. Krasickiego).
Bolończycy odparci, cofają się do domu; Modeńczycy, ścigając napastników, wpadają do Bolonii i jako zdobycz zabierają wiadro, znalezione przy studni na rynku, a wróciwszy w tryumfie, umocowują je na łańcuchu przy bramie miejskiej. Bolończycy żądają zwrotu wiadra, lecz otrzymują odmowę. Obie strony gotują się do wojny. Jowisz zwołuje na Olimpie radę bogów. Apollo i Minerwa oświadczają się za uczoną Bolonią, Wenera zaś, Mars i Bachus stają po stronie Modeny. Bachus Niemców, a Wenera skłania króla Enzia do dania pomocy Modenie. Miasta włoskie chwytają za broń, żeby się łączyć z jedną lub drugą zapaśniczką; papież i Florencya niosą pomoc Bolonii. Po różnych utarczkach, przychodzi do stanowczej rozprawy. Podczas bitwy Niemcy opuszczają króla Enzia, żeby napaść na obóz Florentynów, gdzie się spodziewają znaleść bogate łupy. Zawodzi ich nadzieja obłowu, a tymczasem opuszczony Enzio dostaje się do niewoli. Natomiast lewe skrzydło Modeńczyków odnosi zwycięstwo. Bitwa więc zostaje nierozstrzygnięta. Następują układy; ale Modeńczycy za nic nie chcą się zgodzić na wydanie wiadra, Bolończycy zaś — na uwolnienie Enzia. Podczas tych układów Renopia jest przedmiotem miłosnych zabiegów różnych wielbicieli, nawet pojedynków na zaczarowanej wyspie, otoczonej nurtami rzeki Po. Zrywają się wreszcie układy i zanosi się na wznowienie wojny. Ezzelino da Romano gotuje się dać pomoc Modeńczykom. Zatrwożony tem papież posyła swojego legata i ten skłania obie strony do zawarcia pokoju; wiadro pozostaje w posiadaniu Modeńczyków, Enzio — w niewoli u Bolończyków.