Jestto ogromny poemat w 20 pieśniach, opiewający w stancach miłość Wenery i Adonisa, przyczem autor wplata mnóstwo epizodycznych podań mitologicznych i rozwija dużo refieksyj. Amor czyli Kupidyn rozgniewany na matkę rani ją swemi strzałami i przejmuje ją miłością do Adonisa, którego burza wyrzuca na wyspę Cypr, gdzie go ujrzała Wenus i z zachwytem przypatrywać mu się zaczęła:
Potem mi uśmiech między wargi obie
Do perłowego zamkniony więzienia,
Pogląda czuła i skupiona w sobie
I takie ustom jego śle westchnienia:
„Urno z brylantów, serca mego grobie,
Sama ty, sama błagaj przebaczenia,
Jeżeli zbytnim płomieniem ja gorę.
Duszę, coś wzięła mi, teraz odbiorę.
(Edward Porębowicz).
Obudzony pocałunkiem zstępuje wraz z boską kochanką do pałacu Miłości, poczem schodzi do ogrodu Rozkoszy i zwiedza kolejno siedziby pięciu zmysłów: Wzroku, Powonienia, Słuchu, Smaku i Dotyku. Następnie wzlatuje do nieba wraz z Wenerą, Amorem i Merkurym; zwiedza »dom sztuki« i bibliotekę Merkurego, gdzie na globusie odczytuje wojny Francyi, Piemontu i Wenecyi. Wstępuje w sferę Wenery, gdzie ogląda duchy najdostojniejszych kobiet. Ale od tego czasu zaczynają się jego nieszczęścia i klęski z powodu sprzymierzonych ze sobą Marsa i Dyany. Ogłoszony królem Cypru, wyprawia polowanie, na którem odyniec, posłany przez Marsa, rani go śmiertelnie. Bogowie zajmują się jego pogrzebem; Wenera urządza igrzyska jak w Iliadze. Jeden z epizodów tego poematu, w pieśni 4-tej p. t. »La Novelleta« opowiada dzieje Amora i Psychy. Dziewica królewskiego rodu tak była cudnej urody, że okoliczni mieszkańcy cześć jej boską składać zaczęli. Dotknięta tem Wenus szuka Amora, by mu zemstę nad Psychą powierzyć. Amor atoli zachwycony wdziękami Psychy zakochał się w niej i osadził w pałacu obsługiwanym przez duchy, wymagając koniecznie, ażeby Psyche nigdy nie usiłowała go widzieć przy świetle. Zazdrosne siostry, odwiedzając parokrotnie Psychę, potrafiły w nią wmówić, że ów tajemniczy jej oblubieniec to smok czyhający na jej życie. Trwogą i ciekawością powodowana Psyche ukrywa lampę i nóż i gdy Amor usnął, zamierza sprawdzić podstępne domysły sióstr swoich:
Cicho z pościeli powstawszy, zarazem
Do pokoju się po lampę udaje;
Jednak, choć radą zbrojna i żelazem
Trupieje z strachu i z bojażni taje;
Ale nadzieja, że się za tym razem
Zbawi od smoka, męstwa jej dodaje
I wyrok z nieba i przymus niemiły
Przysparza ręce białogłowskiej siły.
Wchodzi ostrożnie i gwoli przestrodze
Pogląda wszędzie, w progu się stanowi,
Maca przeil sobą i nogę po nodze
Stawia, twardemu nie dowierza snowi,
Ucha nadstawia i trwoży się srodze,
Kiedy mąż ehrapnie albo tchnienie wznowi.
Na palcach stąpa i jak na zasadzce
Niecałe stopy stawia na posadzce.