„Nie myśl, że grzech twój chcę ci wypominać,
Anim, Ginewro, przyszedł cię przeklinać;
Lecz serce wielką litością się żali,
Widząc u stóp mych twoją głowę złotą,
Co była w lepszych latach mą pieszczotą.
Gniew, co rozgorzał we mnie silą pieklą,
I wyrok śmierci na zdradę wydany,
Gdym się dowiedział, żeś tutaj uciekła,
Już przeminęły; i ból przepłakany,
Com czuł, gdym serce twe porównał z mojem,
Co nie umiało zdrady przeczuć w twojem;
Lecz i tej część już minęła katuszy.
Co już się stało, nie będzie inaczej.
Ja ci przebaczam, niech tak Bóg przebaczy!
Resztę już sama czyń dla twojej duszy.
Lecz jakże z wszystkiém, com kochał, się rozstać?
Złote, com pieścić tak lubił, warkocze,
Nie wiedząc!... kształty królewskie, urocze!
Któraż wam równą z niewiast miała postać?
Ażeście zgubę na kraj mój zwaliły!
Nie dotknę ust twych! nie moje ich wdzięki,
Lecz Lancelota! — i nigdy nie były,
Nigdy mojemi! Nie dotknę twej ręki,
I na niej złożył grzech ciała swe piętno!...
Ciału mojemu, Ginewro, tyś wstrętną!
Jednak, wiedz o tem, ja w mem życiu całem
Innej prócz ciebie miłości nie znałem!
Z nią tak się cały zrosłem jak najściślej,
Że dotąd jeszcze ja kochać cię muszę.
Niechaj nikt o mnie inaczej nie myśli,
Lecz że cię kocham! I niech tak twą duszę