Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/39

Ta strona została przepisana.
—   35   —

Oddalam. A ta kara będzie twała.
Boże cię żegnaj, o, zapamiętała!“

Z tem leci, a tej wskroś się serce wzdryga
Na to, że leci, nie że sama spadła.
Goni go sercem i okiem go ściga,
Póki go wzrokiem dojrzeć sobie kładła,
I niesłużącą głowę za nim dźwiga;
A gdy go z oczu zgubi, jak trup zbladła,
Albo jak z blechu powrócona chusta.
Na lament tylko zostały jej usta.

„Przepadłam — mówi. — Co cięższa, że głupią
Nie nieszczęśliwą mogą mię zwać słusznie.
Poleciałeś precz! Niechajże się skupią
Wszelkie niesmaki i męczą mię dusznie,
Jednak cię z serca mego nie wykupią.
Pójdę w tem z samem niebem nieposłusznie,
I choć bogowie rozwód nam wymyślą,
W sercu cię chowam, obejmę cię myślą.

„O, jako-ć lekko przyszło do rozbratu!
Jedna cię tylko, ku nieszczęściu memu,
Kropelka ognia rozgniewała! A tu
W tych piersiach, serce ogniu piekielnemu
Oddawszy, męczyć zleciłeś jak katu?
Twemu ramieniu, trochę sparzonemu,
Prędko poradzą cyrulickie maści,
A mój ogień trwa ze mną do upaści...“

Nie mogła dłużej swoich żalów głosić,
Gorzkiego płaczu zaduszona stokiem.
Wstaje nakoniec. Myśli długo dosyć,
Kędy się błędnym obrócić ma krokiem;
Ale że nie chce bólów więcej znosić,
Zdesperowana stawa nad potokiem
I tam, gdzie z gruntu piaski nurt wyrzuca
I gdzie najgłębszy, na głowę się rzuca.


Potok atoli ciało Psychy na drugim składa brzegu. Nieszczęśliwa idąc za radą Satyra, którego spotkała nad rzeką, postanawia modłami przebłagać rozgniewanego bożka, ale tymczasem wywiera zemstę na siostrach, opowiadając im pokolei, że Amor ją wypędził i zlecił zanieść wieść do jednej i drugiej. Poszły siostry i doznały okropnego losu: Starsza, wezwawszy wiatru, żeby ją zawiózł do pałacu Amora —


Poczuła prędko po onej modlitwie
Powiewający wietrzyk z blizkiej chmury
I krzycząc jakby po wygranej bitwie,
Jako na pewną rzuca się z tej góry;
Ale po skałach ostrych, jak po brzytwie,
Tu sztukę ciała, tu palce z pazury