Którego dział wszystek przepychów korony,
Słonecznie zdobiącej te niwy,
Jest tylko to jedno: że grób ma zielony!
I raz jeszcze chcieliby pieśni mej tony
I głos jeszcze słyszeć mój żywy.
(A. Lange).
Z lesistych stron szedł wojów szyk.
Kraj zbudził się, przez las i błoń
Wolności przebiegł głośny krzyk,
I wszelki strach i popłoch znikł,
Chwyciła miecz rolnika dłoń.
Od wsi do wsi ten odzew biegł,
Od gór do ciemnych morza fal,
Nad nieznajomych brzegi rzek,
Aż po dziewiczych borów brzeg
Brzmiał odzew ten w bezmierną dal.
I szli od gór skalistych stóp,
Od brzegów, kędy morze grzmi,
Z kraju, gdzie lśni Niagary słup,
Z dolin milczących jako grób
Szeregiem długim mężni szli.
I zdało się, że w blasku zórz
Błysł świt stworzenia nowych dni,
Że z łąk i borów, z ziem i mórz.
Spragnieni bojów, walk i burz
Wstawali męże jako lwy.
Gromady matek z dziećmi, żon,
Siwych rodziców, młodych dziew,
Biegły ze wszystkich kraju stron
Ujrzeć ten przyszłej śmierci plon; —
Nie płakał nikt; był w każdym lew!
I zawrzał bój, straszliwy bój!
Na równiach Zgody ziemia drży,
Orzeźwił traw stepowych znój
I odział je w szkarłatny strój
Bój leksyngtoński[1]) morzem krwi.
Tak był nam dzień wolności dan;
Niewoli znak, śród swojskich niw,
Omyto krwią z żołnierskich ran,
I odtąd żaden obcy pan
W krainy nasze nie wszedł żyw.
(Miriam).
Zatoko Trójcy, cicha ty,
O, pusty brzegu mórz!
Głos Boga — słuchaj — z dali grzmi,
Chyl skroń i pokłon złóż!
Ze świata w świat nieb poseł mknie,
Myśl niosąc głębią wód,
Z lazurów Bóg aniołów śle
Na śpiący w morzu drut.
I mówi ich promienny chór:
Przez tajny związan prąd,
Zapomni świat dwu lądów spór,
Bo jeden będzie ląd.
Serc jedno bicie, jedna krew
Zjednoczy ludzki ród,
Dłoń ściśnie dłoń, a bratni śpiew
Przez głębie zabrzmi wód.