Bo aż dotąd jeszcze Syn z głębokości swej duszy
Z ojcem prowadził rozmowy, rozkrywającej los treści,
Święte, straszliwe, wzniosie, niespodziewanych rozstrzygnięć,
Samym bezśmiertnym ciemne, rozmowy o rzeczach, co miały
W oczach wszystkich stworzonych boży okup uwielbić.
Teraz wzrok Przedwiecznego nanowo niebiosa napełnił.
Z uświęceniem, w cichości każdy ten boży wzrok spotkał.
(Józef Karol Jaślikowski).
Nie dopuścił do serca Nikodem potwarzy;
Niebo jaśniało w duszy, pogoda na twarzy;
Górniejsze z Mesyaszem myśli go unoszą,
Jak się przejął mądrością, napawał rozkoszą,
Jak sam na sam z Jezusem, tej pamiętnej nocy
Kosztował prawd przedwiecznych dzielności i mocy,
Jak dźwięk głosu zachwyca, wzrok pełen słodyczy,
Dobroci i wielkości bóstwa przewodniczy.
Mimowolnie na niego wzrok wszyscy zwrócili,
Takie w tej nakazywał poważanie chwili.
„Do pełnienia obietnic, co Zakon ogłasza,
Niegodny, doczekałem w przyjściu Mesyasza!
Przybywasz obiecany miłosierdzia cudem
W błogosławieństwie z swoim połączyć się ludem!
Ciebie, co tajemnice ogłaszają wieszcze,
Nietylko nie uznają, — oskarżają jeszcze!
Jakby mogła niegodna poniżyć obłuda,
Tego, co przepowiednie zwiastowały cuda!...
Odpowiedzcie wy wszyscy, odpowiedz, Filonie,
Gdy wyrzekł wobec ludu i w starszyzny gronie,
Niech wystąpi, kto na mnie cień wynajdzie winy,
Czemużeś oskarżenia nie znalazł przyczyny?
Czemu ci, co milczeli, dziś czernią niegodnie,
Zaocznie o mniemane obwiniając zbrodnie?
Umilkli zawstydzeni, aż lud powstał cały,
Kupy się uzdrowionych z wdzięcznością zebrały,
Zabrzmiał Syon, zabrzmiały góry okoliczne...
O, sądzie ostateczny ! pociecho jedyna,
Gdzie ujrzę w majestacie człowieczego syna!
Ty mnie pokrzepiającą umacniaj nadzieją,
Jeżeli krew Mesyasza bezbożni przeleją!