Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/444

Ta strona została przepisana.
—   440   —
2. FAUST.


Goethe w utworze tym wziąwszy postać podaniową czarnoksiężnika, przetworzył ją na przedstawiciela pragnień, cierpień, wahań i wysiłków człowieka w dążeniu do rozwiązania najwyższych zagadnień życia. Mefistofeles jest wcieleniem ducha przeczenia, wykrzywiania i wyszydzania najszlachetniejszych dążności ze stanowiska suchego racyonalizmu. Małgosia — to uosobienie miłości, poddającej się bez zastrzeżeń czarowi męskiej osobistości i cierpiącej z tego powodu niewymownie. Faust po przejściu różnych prób, znajduje nakoniec w działaniu, w czynie hasło życia, a miłość Małgosi zjednywa mu przebaczenie w niebie.


Noc.


W wysoko sklepionej, wązkiej komnacie gotyckiej Faust siedzi niespokojny na krześle przed pulpitem.


Faust.  Więc filozofii dziedziny,
Więc prawa i medycyny
I teologii, niestety!
Przemęczyłem fakultety:
A choć to wszystko w mózgu mym się skupia,
Głowa jak była, tak została głupia.
Jestem magistrem, co więcej, doktorem
I wodzę tu z dziesiątek lat
Mych uczniów za nos, krętym torem,
W mniemanej wiedzy błędny świat,
Choć widzę, że to próżna męka.
Już z bólu mało serce mi nie pęka.
Prawda, żem mędrszy od wielu kpów,
Nawet od klechów, doktorów i księży;
Mnie żaden skrupuł głowy nie mitręży,
Ni czart, ni piekło nie trapią mych snów —
Lecz za to wszelką odjęto mi radość.
Wiem, że niedużo sam rozumiem,
Że celom swym nie czynię zadość,
Że nawet innych nauczać nie umiem.
Nie pozyskałem pieniędzy, ni mienia,
Honorów ziemskich, władzy, ni świetności,
Pies się na dolę moją nie pomienia!
To też do magii teraz się przykładam;
Może duch jaki w mitrach tych zagości
I przy nim wielu rzeczy się dobadam,
vBym odtąd w krwawym pocie czoła
Nie musiał prawić, czego nie wiem zgoła;
Bym zbadał wszystko, co świata budowę
Wnętrznemi spaja okowy,
Bym poznał twórczość i rzeczy osnowę,
A czczemi nie walczył słowy.
O gdybyś ty, księżycu, raz ostatni
Mógł widzieć nieme udręczenia moje!
Ty, któryś nieraz na nocne me znoje
Przy tym pulpicie zsyłał promień bratni!