Póżna już bojaźń. Wtedy zadrżeć było,
Kiedy ta zbrodnia na myśli stanęła.
Hola! kajdany! wtrącić do więzienia
Potworę zdrady i tę podłą dumę,
Która mojemi łaskami urosła.
Chór. Jakto! Sebastes pana swego z tronu
Umyślił zepchnąć? za tyle łask jego
Taką chce jemu wdzięcznością zapłacić.
Sługa ten podły i braci morderca?
Co! i on pragnął we krwi naszej pływać,
A błędne Persów zburzywszy umysły,
Przez ich ruinę, łupiestwa i rzezie
Chciał jeszcze usiąść nad nami tyranem? -
O zdrado czarna i dumy potworo!...
Dźwigaj sam teraz, dźwigaj te kajdany,
W których gnić innym okrutnie kazałeś:
Łzy cię niewinnych, łzy sierót pobiły.
Znikają chmury na niebie
I noc przed słońcem ucieka,
Dała w jasności znać siebie
Najwyższa z góry opieka,
Boskie nad nami jest oko:
Miłe mu cnoty są dzieła.
Wspina się duma wysoko,
Ażeby ciężej runęła.
Kserkses. Neoklu! za co na twarzy ten smutek?
Skąd te łzy w oczach, Aspazyo piękna?
Kiedy mi wiarę ma ojciec przysięgać,
Szlochają dzieci? Zgoda może z nami
I moja przyjaźń wam nie są pomyślne?
Mówcie...
Neokles i Aspazya. O nieba!...
Roksana. Królu, co mi powiesz?
Lizymach. Kserksesie! stawam, czego żądasz po mnie?
Kserkses. Chcę, Lizymachu, i ciebie, Roksano,
Mieć obecnemi...
Lizymach. Ażebym na nowo
Słyszał krzywdzone przez ciebie Ateny?
Roksana. Ażebym znowu cierpiała urazy?...