Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/478

Ta strona została przepisana.
—   474   —

A gdy czytać zaczęła o pięknym młodzianie,
O żalach na samotne nocy przeczuwanie,
O bogini miłości, o grach Andromedy,
O zabawach Atysa... — o, jakie to wtedy
Każdy czuwał milczący, skarżył swoje tchnienia,
Że uczuciom wzmocnione piersi podnoszenia
Za głośno przeszkadzały. — A wtedy Teana,
Na poręczy swojego krzesła zadumana,
Patrząc się w ciemną izbę, jak też (rzecze) ona
Przed oczyma mojemi stoi ubóstwiona?
Zda mi się, że ją widzę: gdyby nawet stała
W gronie tysiąca niewiast, jabym ją poznała.
Wnet każdy niecierpliwym zdjął ustom okowy,
Udręczał wyobraźnią, ażeby wdzięk nowy
Twojej nadał postaci. Ten Pallady oczy,
Ten knidejskiej bogini przyznał pas uroczy,
Ja sam tylko milczący, zasmucony wstaję,
W samotne świętej nocy idę ciche kraje,
Tam zabłąkany ręce wyciągam do ciebie,
Ody światło z wozem Luny krążące po niebie,
Gdy głośne wiatrów tchnienia, gór i dolin wonie,
Wtenczas byłaś ty moją, stałaś przy mym boku,
Obraz Safony krążył na innym obłoku.
Safo.  Ach! ty mię tylko własnem bogactwem odziałeś,
Biada mi! gdybyś kiedy odebrał, co dałeś...
Faon.  Do igrzysk olimpijskich od ojca wysłany,
Kiedy po drodze słyszę rozgłos powtarzany,
Że tam lutnia Safony o wieniec za pienia
Będzie walczyć, zwyciężać — jakże bez wytchnienia
Utęskniony pędziłem! Konie popadały,
Zanim wież olimpijskich me oczy dojrzały.
Przybyłem: ani wozów warczących gonitwy,
Ni kręgów gra wesoła, ni szermierzów bitwy,
Nie zwabiły mych oczu. Zwycięstw nie patrzałem,
Choć jedno z najświetniejszych moim było działem,
Ją bowiem chciałem widzieć, ją, niewiast koronę —
Nareszcie dni nadeszły pieśniom naznaczone:
Próżno nucą Alceje i Anakreony.
Nagle gwar powstał, lud się dzieli rozkupiony,
Wtem przez tłumy zdumione z złotą lutnią w ręku,
Postępuje niewiasta. Z ramion pełnych wdzięku
Oznaka niewinności, szata śnieżno-biała,
Na zabronione światłu członki upływała.
Strumień-to był, co wzgórki przepływał majowe.
Brzegi w laury ozdobne i liście laurowe,
Mir z sławą oznaczając, piękną myśl wywodzą,
Że ich pragnie poeta, one go nagrodzą.
Jak słońce otaczają różane obłoki,