By Febus nie śmiał wkraść się do sypialni
I dręczyć ciebie swemi pociskami.
A teraz nieco wznosisz się, podpierasz
Na tych poduszkach, które plecy twoje,
Piętrząc się zwolna, miękko podtrzymują;
A potem drugim palcem swej prawicy
Leciuchno oczu dotykając swoich,
Usuwasz mgły z nich cymmeryjskiej[1] resztki,
I ułożywszy usta w drobny łuczek
Zachwycająco, delikatnie ziewasz.
Wystrojony, wyperfumowany, połyskujący pierścieniami, ze szpadą u boku, z laską w ręku, kapeluszem pod pachą, udaje się młody kawaler pełnić służbę cicisbea[2].
A teraz śpiesz, mój panie, do swej damy
I baw ją przy obiedzie. Miły jej ministrze,
Dysponuj jadłem, stanów niewzruszone
Dla czci jej i dla podniebienia prawa.
Lecz nie zapomnij, że wielkiemu panu
Być pospolitym nie wypada w niczem.
Niech gmin ma swe granice; wam zaś dala
Przyroda umysł, serce bez zastrzeżeń.
A więc przy stole albo precz odsuwuj
A niechęcią jadło i pozyskaj sławę
Wstrzemięźliwego, albo stań się głośnym
Z obżarstwa swego. Żegnaj mi tymczasem,
Pociecho ludzi i twojego rodu,
Ojczyzny twojej chlubo i podporo!
Już ciebie dwoma uniżona poczty
Otacza służba; jedni pośpieszają
Uprzedzić wielki świat, że go obdarzysz
Swą obecnością, drudzy cię troskliwie
Rękami podtrzymują, gdy w złoconą
Karetę siadasz i poważny, niemy,
Wyciągasz się w jej rogu. Hej! na strony
Hołoto! Przejście daj tronowi, który
Mój pan zajmuje. Biada ci, jeżeli
Przez ciebie straci jedną z drogocennych
Chwil swego czasu. (Edw. Gr.).
Scena przedstawia Forum w Rzymie. Wirginia ku wielkiej radości dowiaduje się od matki, Numitoryi, że ojciec w liście, pisanym z obozu, zezwala na jej mał-