Pod północ dobosz się zrywa
I z grobu wychodzi sam,
Rond z tarabanem odbywa,
Bębniąc to tu raz, to tam.
I skośniałemi rękoma
Pałkami tłucze co sił
Na werbel i na pobudkę,
A w końcu na capstrzyk bił.
Dźwięk dziwny z bębna się szerzy
I silny wydaje ton,
Aż tłumy zmarłych żołnierzy
Z mogiły ocuca on.
Ci, których w lodach północy
Mróz zgnębił, zasypał śnieg,
I którzy w skwarach południa
Skończyli dni swoich bieg.
I ci, co stali nad Nilem,
Lub morską zmierzyli toń,
I z piasków arabskich wstają
I biorą na ramię broń.
I trębacz w północ się zrywa
I z grobu wychodzi sam,
Brzmi jego trąba chrapliwa
I jeździ to tu, to tam.
Wnet na powietrznych rumakach
Konnica pędzi co tchu,
W skrwawionych barwach i znakach
Rotami schodzą się tu.
I biała czaszka im sterczy
Z pod hełmu, i rży ich koń,
I długi oręż morderczy
Skośniała podnosi dłoń.
Pod północ i wódz się zrywa
I nagle porzuca grób,
Szeregi zwolna przebywa,
Sztab za nim także już trup.
Kapotą szarą odziany,
Założył ręce na krzyż,
Szedł cicho i zadumany,
Lub patrzał na grzmiący spiż.
Światełko złote księżyca
Oświeca tej musztry błoń,
Szeregi broń prezentują
I biorą na ramię broń.
Za zmarłem tem wojskiem starém
Przeciąga muzyka wciąż,
A zwolna w surducie szarym
Poważny patrzy się mąż.
Marszałków i jenerałów
Tłum wkoło wodza się zbiegł,
A wódz najbliższemu słowo
Pocichu do ucha rzeki.
Szło hasło w kolej, bo wszyscy
Wojenny odbyli chrzest,
„Francya" to jest ich hasło,
Odzewem „Helena“ jest.
Ten przegląd dzieje się codzień
Tam śród elizejskich pól;
Pod północ go tak odbywa —
Umarły cesarz i król.
(Br. Kiciński).
Po długiej drodze pod słoneczną spieką,
Jakże nas wdzięcznie chłód lasu owiewa!
- ↑ Nikolaus Lenau.