Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/498

Ta strona została przepisana.
—   494   —
XXX. Justyn Kerner.

Wędrowiec przy tartaku.

Tam za tartakiem nizko
Usiadłszy w miły chłód,
Widziałem kół igrzysko,
I ciągły spadek wód.

A widząc, jak szła piła,
Marzyłem, jakby w noc,
Bo ścieżki swe robiła
Wciąż przez sosnowy kloc.

Kloc zdawał się być żywy
Wszystkiemi żyłki drgał,
I smętne nucąc śpiwy,
Te słowa słyszeć dal:

„W sam czas jak zawołany
Przybywasz w miejsce to,
Dla ciebie znoszę rany,
Bo serce moje tną.

Po krótkiej twej podróży
Gdy skończysz z śmiercią bój.
To drzewo ci posłuży
Na szczupły domek twój“. —

Wtem cztery deski spadły
Z pod piły prosto w dół,
Coś chciałem mówić zbladły,
Lecz ustał łoskot kół.
(Br. Kiciński).






XXXI. Jerzy Herwegh.

1. Śmierć trębacza.

Do stu piorunów! śmiertelny cios!
Ha! jakże lance już nasze,
Jak innej trąbki powiedzie głos
W bojowy taniec pałasze?

Częstoż ja stałem, stałem jak głaz
Na słocie, burzy i wietrze,
Bom się spodziewał, że przecie raz
We wolne zagrzmię powietrze.

Jam się spodziewał, kiedy bój wrzał,
Kul gradem hufce wytłukał,
Spodziewał, hukiem ogrzmiany dział,
Alem się w końcu oszukał.

Teraz, by ciała rzucając cieśń,
Dusza ma lżejszy lot wzięła,
Na mojej trąbce grajcie mi pieśń:
„Jeszcze wolność nie zginęła!“

Grajcież mi pieśń tę! nic prócz tych brzmień!
Z niemi niech wzlecę do nieba,
A trąbkę zwróćcie mnie w sądu dzień,
Znów będzie trąbki potrzeba.

Bo kiedy zechce Bóg przed swój tron
Wymarłe zawezwać ludy,
Toż przecie z grobów obudzić on
Musi trębaczów najprzódy.

Hej! co za radość będzie w tym dniu:
Z cieśni się grobu wyrąbię,
Wszystkim narodom, co starczy tchu,
Przeciwko wrogom zatrąbię.
(Adam Pajgert).