Chodzi pastuszek, chodzi po losie
I w dzień i w noc.
Wiatr mu do ucha niesie a niesie
Piosenek moc.
Chłopiec fujarkę struga wierzbową,
Ach, cudnież śni!
Czy też podoła piosenkę nową
Wyśpiewać z niéj ?
I głos się ozwie pomiędzy trzciną:
Patrz! jestem tu!
Ale wietrznica zbiegła doliną,
Został bez tchu.
Niekiedy wo śnie słodko nań wola,
Piersi mu wrą.
Jasnym płomykiem dotknie mu czoła,
Przeleci skrą.
Budzi się nagle, pełen otuchy
Wytęży wzrok,
A ona.krąży wśród nocy głuchej
Owiana w mrok.
— Panie! przy tobie ja spocząć muszę,
— Ach! zabierz mnie !
Bo głos uroczy porwał mi duszę,
Czary w nią tchnie!
A Pan odrzecze: „Słuchaj, co powiem
I czoło schyl,
Szczęśliw, nad czyjem głos brzmi wezgłowiem
Choć kilka chwil!“
— Znam ja niejednej piosenki tony,
Siłaż ich znam;
Lecz za tą jedną gonię stęskniony
I tu i tam!
(S. z Z. Duchińska).
Nils Fian z zagrody wybieży śmiały,
Nagle się pod nim stopy zachwiały:
Pilnuj się, chłopcze — krzyknęli w chór
Z czarnej otchłani strażnicy gór.
Nils Fian na śniegu postawił nogi,
— Precz mi z przed oczu, Gnomie złowrogi!
Ja tobie w drogę nie wchodzę wcale!
I Nils po śniegu pomknął zuchwale.
Ha! ha! ha! zagrzmiał w otchłani chór,
Odbrzmiały echem wierzchołki gór.
Niels mierzy drągiem w lewo i w prawo
I śnieg od ziemi wzbił się kurzawą,
I oto nagle z pieczary ciemnéj
Podnosi głowę duch gór tajemny.
Hitlihu! wrzasnął straszliwy chór,
Aż się zatrzęsły opoki gór.
I oto łyżwa utkwiła w śniegu,
Nils Fian w szalonym wstrzymał się biegu,
W lot ją pochwyci: biadaż mu, biada!
Nogą pośliznął — na wznak upada.
Masz oto łyżwę! — krzyknęli w chór
Z czarnej otchłani strażnicy gór.