Raz oddałem moje serce w ręce tobie.
Byś z niem uczyniła, w jakim chcesz sposobie.
Gdybym ci je rozciął, znalazłabyś w głębi
Obraz twój, z którym schnę i mróz mię ziębi.
Myśl mię niesie moja do tej willi złotéj,
Której z czoła włosów dwa spływają sploty;
A kiedy ócz dwoje błyszczących roztworzy,
Bije blask jaśniejszy od świtu, od zorzy;
Różą zrumieniłaś swoją twarz wesołą,
Lilią ubieliłaś szyję swą i czoło,
Może z jego głębi perły i korale,
Co płeć i twe usta barwią doskonale;
Z ust głos płynie taki, że nikt nic zaprzeczy
Woni, krasie rajskiej, choć w twarzy człowieczéj.
(Br. Grabowski).
Oby mi się serce w piersiach lodem ścięło,
Oby mi słoneczko więcej nie błysnęło,
Jeśli cię nie kocham, jak samego siebie,
Gdybym cię utracił, umarłbym bez ciebie,
Z tobą miłość moja rosła od młodości,
Z tobą też przeżyje do samej starości.
Gdzież się znajdzie wila, albo też dziewoja
Piękniejsza, śliczniejsza niżli pani moja?
Jako wody z morza jak ze źródła biegą,
Na wsze strony płyną i wrócą do niego,