Opłuczą cię jasne brody,
Napijesz się słonej wody,
Jako my!
Cha!... cha!... cha!...
Jako my...
...Na Chrystusa, niewolniku!...
Dalej! dalej! do kółeczka!
Tocz się, brachu, nie miej strachu!
Kto się boi, ton jest beczka!
Sple.. ple.. ple.. spleśniała beczka.
O Maryo! Spojrzyj na nas z góry!
Rozwiń płaszcz swój gwiazdny ponad chmury!
Kto się modli, ten jest beczka!
Sple... ple... ple... spleśniała beczka.
Ty, co nad niebiańskie chóry
Rozsiewasz blaski słońca
Skroś chmury
W przepaść bez końca —
O! zmiłuj się! już pod nogami
Morze otwiera paszcze przed nami,
A wkoło śmierci groza...
O! zgroza!...
Cały świat jest beczka.
Sple... ple... ple... spleśniała beczka.
La... la... la... la!...
No, cóżeś złowił?
At! złowiłem biedę...
Chłopak coś znany...
Na świętego Bedę!
A toć to z brzegu naszego junosza.
Znam go, dziewczynę miał tu. Ot ta ścieżka
Wiedzie do chaty tej, gdzie ona mieszka.
Popłynął we świat, chciał zebrać coś grosza,
Pierścień wziął od niej...
Toć go jeszcze trzyma,
Ale też więcej prócz niego nic niéma.
Zostawże mu go, a trupa pchnij w morze.
Patrz, patrz! Dziewczyna wybiegła na skałę...
Jego dziewczyna....
Patrz, skacze nieboże...
Już tylko z wody widać ręce białe —
Już po niej!...
Co też ta woda zabierze!
Cóż, bracie? może odmówim pacierze...
O, gwiazdo morza! Nadziei kotwico!
Wygładź wód tonie przeczystą prawicą.
A utul w wiecznym i cichym spokoju
Tych, co polegli y tej burzy i w boju,
Wygładź wód tonie przeczystą prawicą.
O gwiazdo morza!