Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/574

Ta strona została przepisana.
—   570   —

 
Czy w cierniach idziesz czy wśród róż
Pieśniarzu, pchnięty w odmęt burz,
Czemż innem-byś, niż on, być miał,
Byś grał a grał?
Nie słuchaj ludzkich żądań, rad,
Co grzmią: nam tylko graj!
Gdzie ideału jasny ślad,
Tam duchem leć, a cały świat
Zamienisz sobie w raj!
(Miriam).


3. „Amarus“, legenda klasztorna.

W klasztorze żył od dziecka między mnichy,
Nie wiedząc, jaki miał ród, jakie miano.
Z grzechu był zrodzon. Amarem go zwano.
Wysoki, blady, zadumany, cichy
Wciąż wzrok w dół spuszczał, jakby nieznanego
Czegoś po ziemi szukał. Lata biegą.
Wtem raz, gdy księżyc srebrzył celi kraty,
Tak prawił Bogu: „Za mój żywot struty,
Za umartwienia męki, łzy pokuty,
Jednej od Ciebie upraszam zapłaty:
Powiedz mi, kiedy umrę“. Jak myśl chyża
Nadleciał anioł, szepcząc: Nocy onej
Zakończysz żywot, kiedy do zwieszonej
Po nad ołtarzem lampy u stóp krzyża
Zapomnisz dolać oleju. — Miesiące
I lata biegły. Amarus żył smutny;
A gdy lał olej w lampy gorejące
Łono, tak prawił: „Teraz mój pokutny
Podsycam żywot“. I śmiał się boleśnie.
Razu pewnego, wiosennego rana
Przyszedł lać olej. Wtem w świątyni Pana
W pomroku rannym ujrzał niby we śnie
Parę poklękłą u stóp Matki Boga.
Stanął za nimi cicho, boleść sroga
Rwała mu piersi. Gdy modły skończyli,
Wyszli, za nimi szedł Amarus w ślady.
Dziwna tęsknota drgała w twarzy bladéj;
Stał na cmentarzu długo; w owej chwili
Bzu i czeremchy upojony wonią,
Słyszał śpiew ptasząt, patrzył, jak się gonią
Wpośród jabłoni kwiatów dwa motyle.
Świat w dziwnym jaśniał blasku, na mogile
Okrytej darnią, gdzie bezwonne kwiaty
Sypał na włosy im, na lica, szaty,
Siedziała para, uściskiem złączona;
On szczęsny głowę tulił do jej łona;
Ptak w górze nucił im śpiew, na ich włosy
Motyle siadły. Amarus wspomina
Swą matkę, której ostatnia godzina