Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/584

Ta strona została przepisana.
—   580   —

Niczem!... Lecz zacność moją Ty pomnażasz
Dobrocią, łaską, szczodrotą bez końca:
Twój wizerunek we mnie wyobrażasz,
Jak w drobnej kropli glob ognisty słońca....
Niczem!... Ależ ja i żyję i czuję,
Niesytym jakimś zapędem wzlatuję
W górne krainy, gdzie przebywasz wiecznie;
Twój byt z pociechą dusza ma przeczuwa,
Myśli, pojmuje, zasłonę usuwa;
Ja jestem i Ty musisz być koniecznie.

Jesteś! natury dzieło się odzywa,
Serce mi własne powtarza to wszędzie;
Jesteś ! rozumu światło przekonywa;
Więc me jestestwo już niczem nie będzie!...
Tak!... jestem cząstką niezmiernej budowy,
Punkt mi dostojny wytknąłeś środkowy,
Kiedy stworzeniom byt ich nadawałeś:
Gdzieś skończył poczet ziemian niezliczonych,
Gdzieś zaczął utwór duchów uwielbionych,
Mojem ogniwem łańcuch ten związałeś.


Człowiek tedy zajmuje w rzędzie stworzeń stanowisko pośrednie i jest przeznaczony do pozyskania szczęśliwości wiecznej.


Twórco! ja, Twoją kształcony prawicą,
Jestem mądrości Twej dziełem wybranem;
Tyś sprawcą dobra, żywota krynicą,
Duszą mej duszy i najwyższym Panem.
Wyroków Twoich takie rozkazanie,
Żeby przebyło śmiertelne otchłanie
Jestestwo moje, Twoim duchom dzielne;
Żeby znikomą szatę przyodziało
I przez śmierć znowu powrócić zdołało,
Ojcze! na Twoje łono nieśmiertelne.

O, niepojęty! o, niedocieczony!...
Znam duszy mojej płonne wysilenia,
Obrazem Twoim cały zaprzątniony,
Nie zdołam wydać rysów Twego cienia:
Lecz jeśli winien głosić Twe pochwały,
Jakże je wyda ród śmiertelnych cały?
Z jaką czcią stanie przed Twojem Imieniem?
Ledwo mu wolno wznieść się od poziomu,
Gubić się wpośród Twojego ogromu
I łzy wdzięczności wylewać strumieniom.
(I. Szydłowski).