Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/588

Ta strona została przepisana.
—   584   —

Zmusił też Moskwę podziwiać ich czary...
Lecz nie mógł mnogich opłacić dłużników,
A więc amorków po sztuce, łotr stary,
Rozsprzedał, jak niewolników!
Tacy dożyli dziś do białych włosów,
Ich czcić nam trzeba przy tym ludzi braku,
Tacy sędziowie w tym świetnym orszaku!
Niechże z nas który dzisiaj, wróg rozgłosów,
Unikający honorów i czynów
I posad wyższych, jeden z młodych ludzi,
Zapragnie zdała od zgiełku i tłumu
Wiek swój poświęcić nie dla czczych wawrzynów,
Naukom, pracom zaszczytnym rozumu;
Lub do sztuk twórczych Bóg w nim zapał wzbudzi,
Ich go serdecznym uczyni czcicielem, —
Wnet go przed ową zgrają niewolniczą
W bezwstydnym szalo ogłoszą, okrzyczą
Złym, niebezpiecznym jakimś marzycielem!
Mundur, ów mundur, czczony do zachwytu,
Niegdyś ukrywał pod błyskotek mnóstwem,
Guziczków, oznak ich pustego bytu,
Nicość rozumu z ich ducha ubóstwem... i t. d.


Obok tego drażni go i zachowanie się Zofii; czuje, że go nie kocha, ale nie wie, komu nad nim oddaje pierwszeństwo: Skałozubowi czy Mołczalinowi. Napróżno stara się stan rzeczy wyjaśnić i swojemi docinkami pod adresem współzalotników rozdrażnia Zofię, zwłaszcza podczas balu, gdy zbyt ostro wyraził się o Mołczalinie. Zofia postanawia się zemścić, podając go za waryata.


G. N.  (jeden z gości). Zwaryował biedak! jej się zdaje... zatem...
Jestto rzecz pewna... Czacki jest waryatem! (do wchodzącego G. D).
Wiesz?
G. D.  (jeden z gości). Cóż?
G. N.  O Czackim.
G. D.  Nic a nic...
G. N.  Ostatnie
Pogłoski miejskie, że zwaryował....
G. D.  Brednie!
G. N.  To nie mój wymysł, wszyscy chórem głoszą.
G. D.  A ty rozsiewasz te baśnie z rozkoszą.
G. N.  Musi ktoś wiedzieć. Zbadać to należy (wychodzi).
G. D.  (sam). Wierz więc gadule, gdzieś głupstwo wykradnie
I wnet je wszędzie rozsiewa. (Do Zagoreckiego, jednego z gości)
Czyś o tym Czackim słyszał?
Zagorecki.  Cóż świat śpiewa?
G. D.  Ot, że zwaryował.
Zagorecki.  A! wiem to dokładnie.
Tak się zdarzyło... i któż tego nie wie?