Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/593

Ta strona została przepisana.
—   589   —
2. Prorok.

Odkąd jam z mocy Nieśmiertelnej
Wszechwiedzy posiadł dar proroczy,
Odtąd już były mi czytelne
Grzechami lśniące ludzkie oczy.
Głosić począłem był wyrazy
I prawdy czystej i miłości:
Ciskali bliźni na mnie głazy,
Szaleni gniewem do wściekłości.
Popiołem osypawszy włosy,
Uszedłem z miast z żebraczą laską;
W pustyni mieszkam pod niebiosy,
Jak ptaki, karmion bożą łaską.
Tam, przestrzegając Wiecznej Woli,
Słucha mię wszelki żywioł ziemi,
I gwiazdy w świetnej aureoli
Za rozkazami idą memi.
Lecz kiedy muszę grodem szumnym
Przez jego mury iść z pośpiechem,
To starcy dzieciom nierozumnym
Z zadowolenia mówią śmiechem:
„Patrzcie nań: wzorem niech wam będzie!
Był dumny, z nami się nie godził;
Głupiec! — przez jego ust narzędzie
Głos boży — twierdził — ku nam schodził.
„Patrzcie więc nań uważnie, dzieci,
Jak wasi gardzą nim rodzice;
Jak ma wychudłe, chmurne lice;
Jaką nagością, nędzą świeci!“
(M. Koroway - Metelicki).

3. Duma.

Ze smutkiem na współczesne patrzę pokolenie:
Giną w mroku lub w próżni jego przyszłe dzieje,
A teraz je przygnębia wiedza i zwątpienie,
Aż w bezczynności gnuśnej postarzeje.
Młodzi z kolebki niemal, posażni jesteśmy
W ojców błędy fatalne, w ich rozum niewczesny,
I nuży nas już życie, jak droga bez celu,
Jak gwarna uczta na obcem weselu.
Bezwstydnie obojętni wobec zła i cnoty,
Więdniem w życia zaraniu bez walki opornej;
Tchórzliwie uchylając niebezpieczeństw groty,
Przed władzą podle pokłon bijem korny.
Tak owoc czczy, przedwczesny, nie bierze ochota
Skosztować, ni on widza uraduje oczy;
Wisi pomiędzy kwiaty, jak przybysz-sierota,
A ich piękności chwila w grób go stłoczy.


∗             ∗

Wysuszyliśmy rozum nauką jałową,
Od przyjaciół i bliźnich chowając w skrytości
Jasnych wierzeń jutrzenkę lub szlachetne słowo
Szyderstwem zbitych, lepszych namiętności.
Ledwie się dotykając do rozkoszy czary,
Zatraciliśmy jednak sił młodości dary:
Odarliśmy z uroku obawą przesytu
Każdą uciechę w dobie jej rozkwitu.


∗             ∗

Nas pięknych sztuk utwory, poezyi wyżyny
W niemy zachwyt nie wprawią; ujmujem go w karby,
Chciwie w piersi stróżując uczuć okruszyny —
W sknerstwie trzymane, marniejące skarby!