Dziecku trzeba wesołości...
............
Ha! więc się poprawię!
Słuchaj, mały, już skończone
Chłopów krwawe trudy,
Martwe ciała w dół ciśnięto,
A słabe do budy.
Niemiec relsy kładzie lśniące
I słupki zatyka,
A lud tłumnie się zgromadził
Witać podradczyka.
W strasznej chwili obrachunku
Każdy drży, jak listek,
Bo już naprzód wybrał z kasy
Swój zarobek wszystek.
W czarną księgę to wpisano,
Której klucze strzegą,
Za lekarstwa i za wódkę...
Oj, dolo biednego!
Ale otóż i podradczyk
Tłusty, bystrych oczu,
Wśród półnagich robotników
Jedzie w nowym koczu.
Długo bada nową drogę
Z tej i z owej strony,
Wreszcie, wsparłszy się pod boki,
Rzekł: „Zadowolniony...
„Sztof gorzałki dostaniecie
(A czapki zdjąć, chamy!)
Przytem w dowód naszej łaski
Długi umarzamy“".
Ktoś z gromady krzyknął „hura!“
Pieśń dżwiękła ochoczo —
A tam z lochu trzej parobcy
Beczkę wódki toczą...
Tłum się zaprzągł i handlarza
Pociągnął w zapale...
Czyż to obraz nie wesoły,
Powiedz, generale?
(W. Gomulicki).
Już czas! proroku, przyjdź! Na ból mej duszy smutnej,
Na całą miłość mą zaklinam cię, przyjdź już!
Patrz, jaka niemoc w nas, a jaki szał okrutny,
Jaka swawola ciał obok niedoli dusz.
Ach, przyjdź, proroku, wraz! Potom zapóżno będzie,
Gdyż prawdy coraz mniej, a fałszu wzrasta kłos;
Gdyż z sumień znika wstyd, i ciemno, ciemno wszędzie,
I tylko dzwoni wciąż samej miernoty głos...
O, mój cierpiący bracie, choć fałsz uderza na cię,
Stój z wiarą niezachwianą!
Nie patrz, że złości brzemię przygniata biedną ziemię,
W powodzi łez skąpaną.
Nie zważaj, że świat cały obala ideały,
Że ssie krew w dzikiej chuci —
Miej ufność, zło przeminie, ohydny Baal zginie,
Miłość na ziemię wróci.
O, nie w wieńcu cierniowym, nie z ciężarem krzyżowym,
Nie przy kajdanów brzęku;