Czyliż dla mnie nadziei nie macie?
Podróżnicy swobodni, weseli,
Opowiedzcie, gdzieście go widzieli?
Gdy na uczcie — dzielić ją pobiegnę,
Gdy w mogile — obok niego legnę!
Idzie dziewczę w ślad wskazanej drogi,
Nad przepaścią przebiega bez trwogi,
Zręcznie skały przeskakuje duże,
Aż stanęła na wyniosłej górze.
Widzi, leśne zwierzęta jak biega,
Lecz kochanka nie widzi swojego.
Wzrok jej płonie, serce się rozpada,
Więc znużona na murawie siada,
Tęsknie śpiewa, płacząc w smutnej ciszy;
Wtem z pod ziemi takie słowa słyszy:
— „Kto śmie mieszać sen, jakim zasnąłem?
Kto śmie deptać mego grobu trawę?
Czyżem splamił palikarów[1] sławę?
Wszak trzydziestu Turkom głowy ściąłem,
Wszak czterdziestu do niewoli wziąłem....
Szablę moją laur sławy oplata,
A jednakże nie cieszy mnie ona,
Bom nieszczęsny nie spytał Charona,
Gdym przyrzekał wrócić za trzy lata;
Nim raz trzeci zima świat uśpiła,
Kula wroga moją pierś przeszyła.
Grób mój zimny, zimne moje ciało,
Tylko serce gore, jak gorzało“.
— O mój luby! twoje kroki słyszę,
Głos poznaję... Czemuś mnie porzucił?
O! przyjdź do mnie, kiedyś mi powrócił
I niech wiecznie tobie towarzyszę“.
— „O, dziewczyno! chata moja czarna,
O, dziewczyno! wązkie moje loże,
Promień słońca tutaj dojść nie może,
Nie doleci kropla rosy marna“.
— Co mi z tego, że czarna twa chata?
Wązkie łoże? pójdę z tobą wszędzie...
Pójdę z tobą, choćby na kraj świata:
Głąb przepaści rajem dla mnie będzie“.
Dziewczę widzi cień ukochanego,
Cień okryty potem, krwią, kurzawą,
Jak w dniu walki śmiertelnej dla niego...
Psy szczekają, ptaki kwilą łzawo,
- ↑ Powstańców greckich.