Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/630

Ta strona została przepisana.
—   626   —

Lice najświeższym listkom róży równe,
Czystemu winu ust rubiny równe;
Znamię miłości u pięknego łona
Najżywszym blaskom słońca światów równe;
Próg twój świątyni sławnej Salomona,
Oblicze Mekki kościołowi równe;
W ciemnej nocy, loków skręty czarne,
Światłu księżyca światło lica równe;
Baki! świat złudą, wszystko czcze i marne
Rozkosz i boleść snom pierzchliwym równe.
Słowik powieści zapłakał w ogrodzie,
Teraz czas rozkosz, bawcie się w ogrodzie,
Niech was radości obejmie dzień złoty,
Węzłem przyjaźni hiacynt w ogrodzie,
Oskrobuj z serca skorupę zgryzoty,
Jak czyste piersi, tak czysto w ogrodzie;
Po polach kwiecia migają uploty,
Jak w planie nieba, gwiaździsto w ogrodzie,
Tu czekaj rozkosz i wonnej pieszczoty
I pieść się słodko, jak trzeba w ogrodzie.
(Józef Borkowski).


XV. FINLANDYA.
Kalewala.
Jest to obszerny epos narodowy w 50 pieśniach (runach), wysnutych z prastarych kosmogonicznych i bohaterskich tradycyj fińskich. Treść jego nie jest ściśle jednolita i łączność między poszczególnemi pieśniami dość słaba; ogólnem tłem, na którem rozwijają się wydarzenia, jest nieprzejednany antagonizm pomiędzy mieszkańcami Kalewali (t. j. Finami) i mieszkańcami Pohijoli (Lapończykami). Głównymi bohaterami pieśni są trzej mężowie fińscy: Wäinämöjnen, Ilmarynen, Lemminkäjnen i wreszcie Kullerwo; ostatnia runa, czyli pieśń, opiewa w mitycznem oświetleniu Najświętszą Maryę Pannę pod imieniem Marjatty, i jej syna — Boga-przychodnia.
Epos rozpoczyna się odezwą pieśniarza (runoi) do słuchaczy:

W duszy mojej chęć się budzi,
W mózgu moim chęć powstaje,
Pragnę śpiewać, pragnę słowo
W pieśń przedzierżgnąć narodową,
Przelać słowo w pieśń domową.
Już mój język pieśnią wzbiera,
Z ust wytryska mowa szczera,
W zęby dzwoni już tajemno...
Śpiewał ojciec pieśni owe,
Kiedy strugał toporzysko,
Matka w chmurne dni zimowe,
Przędąc kądziel nad kołyską.
Byłem, pomnę, dzieckiem małem,
Ssałem matki pierś kochaną,
Na bałyku się czołgałem
Z brodą, mlekiem pomazaną.
I słów innych znam ja wiele
Te-m w mądrości czerpał zdroju,
Wszędy, wszędy je znachodzę:
Jedne kwiatem rwę przy drodze,
Te piołunem w ziemi grzązkiéj.
Tamte listkiem z brzóz gałązki.
Gdym pacholę niegdyś młode
Po wygonach ganiał trzodę,
Luli na błoniach pasał krowy.
Pieśń mi gwarzył mróz zimowy,
Deszcze pieśń mi pluskotały,
Rozhukane morza wały,
Straszne wichry, dębów szumy
Pobrzmiewały tęskne dumy;
Dzieckiem jeszcze, ptacy leśni
Wyuczyli mnie swych pieśni.
I pieśń wkoło zasłyszaną
Jam na kłębek zwijał skrycie.
Jam przywoził skarb mój drogi
Saneczkami w domu progi,
W skrzynkę kładłem je miedzianą
I chowałem w mej aicie[1].

  1. Aita — lamus.