A przy Sofoklu i przy Homerze
Kto wie, może się i na przyjaźń zbierze.
(Osłupienie wszystkich, a w szczególności Neviusa).
Lecz gdzież to moja piękność spłoszona?
Czemu się kryjesz? Rzuć bojaźń swą.
Jam nie niewolnik; pójdź w me ramiona.
Varonilla. Odstąp odemnie! ciebie czuć krwią.
Menekrates. Bajka! tożeśmy widzieli,
Jak wyszedł prosto z kąpieli.
Varonilla. Krew, co cię plami, wnętrze me porusza:
Ja jestem córką Longina Kasyusza.
Nero. Fatalność! Córka?...
Menekrates (do siebie). Nero coś wzruszony (do Nerona)
Kto wie, czy jego córka; może tylko żony.
Nero. Ja boleść twoją rozumiem i dzielę,
Ale oświadczam ci śmiele,
Biedna dziewico, że w zajściu tem całem
Udziału żadnego nie brałem.
To ojcowie z senatu tak praw moich strzegą.
Gorliwość często sroga, nieodzowna zawsze, (do Neviusa)
Wszak prawda, mój dzielny kolego? (do Varonilli)
Lecz mówiąc z tobą, czuję napady łaskawsze,
Łaskawość nawet we mnie wzmaga się szalenie:
Wracam ci ojcowskie mienie.
Ekloga. O jedną łaskę chcę prosić cezara.
Nero (skwapliwie). Co chcesz, o wszystko cezar się postara.
Chcesz-li prowincyi? wydrę ją światu.
A może wznieść cię do konsulatu?
Myśl doskonała! Od czasów Augusta
Mniej więcej lista konsularna taka:
Mieliśmy głupców mnóstwo, jednego oszusta,
Dwóch bohaterów, jednego rumaka.
Dodamy jeszcze kobietę i będzie.
Ekloga. Rządów prowincyi nie mam ja na względzie.
Nero. Udział twój lepszy: ty rządzisz Neronem.
Ekloga. Tyś mnie obdarzył niewolnic gronem,
A wszystkie ładne i młode...
Nero. Więc co?
Ekloga. Chciałabym dać im swobodę:
Lecz czy nie jestem zanadto śmiała?
Nero. Com dał, to twoje. Jak chcesz, używaj mych darów,
Choćbyś je nawet marnować miała...
Ekloga. Oto najmilszy mi z twoich darów.