Strona:Obrazki galicyjskie.djvu/004

Ta strona została uwierzytelniona.

strze z tajemniczych głębin natchnienia, wypełniają swą pracą stworzone przez nich ramy. U tych ludzi zazwyczaj bibliografia ich utworów starczy za życiorys, człowiek niknie niejako po za tem, co zrobił. Tacy pisarze nie znajdują biografów; oni są jak robotnicy, którzy pomagają wznosić gmach cywilizacyi, ale których nazwisk nie wypisuje się na frontonie tego gmachu.
Jako jeden z tych robotników, dokładających cegłę po cegle do owej budowy, nigdy żywiej nie odczuwałem tego swego charakteru, jak w chwili, gdy z obowiązku przyzwoitości mam się zaprezentować publiczności polskiej, której podaję do rąk zbiorek swych obrazków nowelistycznych. Co jej mam o sobie powiedzieć? Żem się urodził? No, ten nieszczególny wypadek zdarzył się każdemu z nas, szanowni czytelnicy. Żem się uczył cokolwiek? Żem kochał i cierpiał? wszakżeż i Faryzeusze czynią to samo, mówiąc słowami Pisma świętego. A po za tem nic niemasz w mem życiu godnego uwagi prócz tej świerzbiączki do pisania, prócz popędu do obserwowania życia ludzkiego w jego najróżnorodniejszych przejawach, prócz tej nieukojonej nigdy i niczem gorączki, która mię zmusza przejmować się cierpieniami i radościami, myślami i marzeniami innych ludzi. Lecz i te wszystkie patologiczne przymioty nie są niczem charakterystycznem dla mnie, to, zdaje się, zwykłe cechy rzemiosła pisarskiego.

Was ist denn an dem ganzen Wicht
Originell zu nennen?

Na to pytanie Göthego odpowiadam: Chyba to, że jestem Rusinem, pochodzącym prawdopodobnie od zrusinionych kolonistów niemieckich, że ojciec mój był zwykłym chłopem i robił pańszczyznę — nie żadnemu dziedzicowi, lecz ck. ka-