Nie uwierzycie mi, bracia kochani, jak to bolesno pisać o złych nałogach, wadach i błędach waszych. Żyjąc dosyć długo pomiędzy wami, przypatrując się waszym dobrym przymiotom, widziałem dnak i wasze błędy, a błędy te mocno mnie zawsze bolały. Nad naszemi głowami niebo najczęściéj się roztacza, a i z chaty waszéj trzy kroki tylko na zielone pole, na łąki kwieciste, do lasów zielonych. Ptaszki wam zwykle śpiewają i woda szumi, i Bóg zda się z błękitnego nieba przemawia; złych ludzi nie widać, a wy jednak grzészycie, i okropnemi błędami obrażacie Boga. A wszak wiécie bracia, że Bóg karze za grzéchy tam wysoko; że od grzésznych ludzi jaśniejące wiekuistą światłością odwraca oblicze, że tu nawet na ziemi częstokroć srogo karze za grzéchy, bo z błędów ludzkich smutne, okropne, często następują skutki. Oto co się lat temu kilka stało w guberni Płockiéj. W roku 1856 w pięknéj wsi, niedaleko rzéki Narwi, która wpada do Wisły, mieszkańcy nawróceni kazaniami bogobojnego kapłana, postanowili szczérze wyrzéc się wódki na zawsze. Dali sobie tedy dnia jednego słowo, tak gospodarze jak gospodynie, parobki i dziéwczęta, starce i dzieci, że
Strona:Obrazki z życia wiejskiego.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.
SMUTNE SKUTKI PIJAŃSTWA.