załamując ręce. Przed nią stał krzyż, a na krzyżu wysoko Chrystus w ciérniowéj koronie, a u jéj stóp martwe zwłoki Rózalki. Dziewczynka klęka pod krzyżem. Noc już była zupełna. Sen dziwny ogarnia skostniałe od zimna dziécię, zamyka oczy i zasypia. Nazajutrz sąsiedzi znajdują martwego Jasia w kołysce i ciałka Magdusi i Rózalki pod krzyżem na drodze, a ztamtąd niedaleko, w rowie, na wozie, martwe również zwłoki Jakóba i Jakóbowéj.
Zgroza przejęła wszystkich, gdy nazajutrz karczmarz, znaglony pytaniami księdza Proboszcza i wójta, przyznał się do strasznéj winy. Sprowadzono do chaty, gdzie pięć od razu stanęło trumien, i karczmarza i onego kuma. Na widok ten obadwaj skamienieli. Ksiądz Proboszcz, patrząc na niewinne dziatki, leżące w trumienkach, zapłakał, a widząc straszliwą rozpacz i gorzkie wyrzuty sumienia na zbladłéj twarzy winowajców, te tylko wyrzekł słowa: Proście u Boga, niewinne aniołki, coście tak okropną śmiercią skończyły, aby Bóg dobrotliwy zmiękczył serca winowajców i śmierć waszę męczeńską im przebaczył. Słowa te pełne dobroci i łagodności chrześcijańskiéj, nie zdjęły strasznego ciężaru z serca winowajców. Nie wiém co się stało z niemi, bo wkrótce opuściłam tamte strony, ale mówiono mi, że długo, długo widać było straszny smutek na ich wybladłych twarzach.
Posłuchajcie jeszcze drugiego zdarzenia. Kilka lat temu, we wsi, niedaleko miasta Suwałk, w za-
Strona:Obrazki z życia wiejskiego.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.
— 48 —